Osłonięta twarz, nałożony kaptur... Tak wyglądało "polowanie" na Sebastiana M. Kulisy dosłownie, jak z filmu
Nie milkną echa głośnej sprawy wypadku na autostradzie A1. W wyniku zdarzenia trzyosobowa rodzina spłonęła żywcem. Podejrzanym o spowodowanie wypadku jest Sebastian M., który obecnie przebywa w areszcie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Zanim usłyszał zarzuty, zdołał bowiem zniknąć z Polski.
Sebastian M. podejrzanym o spowodowanie wypadku na autostradzie A1
Sebastian M. z Polski udał się do Niemiec, a stamtąd wyjechał do Turcji. To był dla niego jedynie punkt przesiadkowy w drodze do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To właśnie tam wpadł w ręce policji. Podejrzany o spowodowanie wypadku na autostradzie A1 obecnie przebywa tam w areszcie, gdzie oczekuje na ekstradycję do Polski.
Zgodnie z medialnymi doniesieniami mężczyzna mógł zostać zatrzymany już wcześniej, ale zabrakło kilku minut. Wszystko przez to, że wystawienie czerwonej noty Interpolu musi zostać zatwierdzone przez ministra sprawiedliwości. Niewielkie opóźnienie wystarczyło, by podejrzany zdążył wsiąść do samolotu i opuścić Turcję.
Policja podała koszty ekstradycji Sebastiana M. Można się złapać za głowę! Co za suma…Sebastian M. uciekł do Dubaju
Adwokat Sebastiana M. zapewnia, że jego wyjazd z kraju nie ma nic wspólnego z wypadkiem na autostradzie A1. Mimo to mężczyzna posługujący się dwoma obywatelstwami, miał korzystać z większej liczny paszportów, co pozwoliło mu na ucieczkę. Zdaniem wysokiej rangi oficera Komendy Głównej Policji, mężczyzna miał poczuć się pewnie, po przybyciu do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Najwyraźniej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czuł się pewnie, był to już trzeci kraj, do którego po wyjeździe z Polski udało mu się przedostać – przekazał informator „Rzeczpospolitej”.
Sebastian M. dbał o to, by nie zostać rozpoznanym
Mimo domniemanego poczucia bezpieczeństwa w kraju, który jeszcze niedawno uznawany był za bezpieczną przystań polskich kryminalistów, Sebastian M. nadal zachowywał środki ostrożności. Podejrzany miał prawie nie opuszczać hotelu, a gdy już to robił, starał się ukrywać swoją tożsamość. Kiedy do jego pokoju hotelowego wkroczyła policja, mężczyzna miał być tym faktem kompletnie zaskoczony.
Zaszył się w pokoju hotelowym, unikał opuszczania pomieszczenia i hotelu. Kiedy wychodził, to w kapturze na głowie.
Źródło: Fakt, Rzeczpospolita