Opiekował się Bogną Fronczewską do samego końca. Wzruszające słowa aktora
Piotr Fronczewski jest wybitną sylwetką polskiego świata artystycznego. Jego liczne kreacje aktorskie do dziś są przedmiotem zachwytu wielu widzów. I choć o jego karierze można by długo opowiadać, tak o życiu prywatnym aktora nie wiadomo zbyt wiele. Tylko raz odsłonił swoją intymność, w długim, wydanym w formie książki wywiadzie. To właśnie na jej łamach opowiedział, że opiekował się Bogną Fronczewską do samego końca.
Tego fani Piotra Fronczewskiego mogli o aktorze nie wiedzieć
28 listopada 2016 roku do wiadomości publicznej podano smutną wiadomość o śmierci pani Bogny Fronczewskiej, matki Piotra Fronczewskiego. Kobieta zmarła w sędziwym wieku 104 lat. Podobno nie miała większych problemów zdrowotnych do 98 roku życia, później niestety pojawiły się komplikacje. Matka aktora złamała nogę, a jej stan zdrowia zaczął się pogarszać.
Przedtem była całkowicie samodzielna. Oczywiście, odwiedzaliśmy ją często w jej mieszkanku na Wspólnej, dzwoniliśmy codziennie, monitorowaliśmy sytuację, jak to się dzisiaj mówi. Ale dopiero po tym, jak się przewróciła i połamała, co wymagało długiej rehabilitacji, zgodziła się do nas przenieść na stałe – opowiedział aktor.
Piotr Fronczewski wraz z żoną Ewą podjął decyzję, by zabrać rodzicielkę do siebie i opiekować się nią do końca. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ musiał pokonać przy tym wiele barier — nie tylko fizycznych, ale również psychicznych. M.in. o tym doświadczeniu opowiedział w obszernym wywiadzie, który ukazał się pod postacią książki “Ja, Fronczewski”.
Piotr Fronczewski zajmował się Bogną Fronczewską do samego końca
Bogna Fronczewska ostatnie lata życiu spędziła w domu rodzinnym swojego syna. Aktor i jego najbliżsi dbali, by zapewnić jej stałą opiekę. Było to niezwykle wymagające zadanie, gdyż kobieta była pod koniec swojego życia bardzo schorowana. Pomoc wymagała mnóstwa czasu i zaangażowania. Mimo to Piotr Fronczewski wspomina ten czas jako wyjątkowe doświadczenie:
To jest dla mnie niezwykłe i bardzo cenne doświadczenie. Kiedy rano pomagam jej usiąść, podaję śniadanie, przytulam na dzień dobry. To jest stan, którego nie potrafię opisać. Trzymając ją w ramionach, mam przecież świadomość, że wziąłem się z niej. Dalej nie ma już słów. Jest tylko bliskość. Milczenie. Cisza. Podaję jej herbatę z mlekiem, czasem płatki, grzanki, wędlinę, serek, rzodkiewki czy paprykę i stają mi przed oczyma sceny, gdy to ona opiekowała się mną jako berbeciem. Wspominam też czas, gdy była dla mnie i Ewy pogotowiem dziecięcym. Ona szła do nas na jedenaste piętro zaopiekować się dziewczynkami, a my zjeżdżaliśmy do niej na trzecie, żeby się choć trochę zdrzemnąć po koncertach nocnego płaczu. Dawała nam jakiś obiad, a potem zwalaliśmy się z Ewą jak te kłody na tapczan – wspominał na łamach książki aktor.
Fronczewski opowiedział również o tym, jak wielką barierę musiał przekroczyć, by móc zajmować się schorowaną matką.
Piotr Fronczewski opowiedział o trudach opieki nad matką
Piotr Fronczewski na własne barki wziął ciężar opieki nad ponad 100-letnią rodzicielką. W książce “Ja, Fronczewski” całkowicie obnażył swoje odczucia z tamtego czasu przed czytelnikami. Okazuje się, że nie wiedział, czy podoła temu zadaniu:
Bałem się. Cholernie się bałem. Przecież opieka nad osobą starszą jest trudniejsza niż pielęgnowanie niemowlęcia. Trzeba przekroczyć barierę intymności, pozbyć się skrępowania. W końcu mówimy tu również o fizjologii, o kontakcie ze starczą cielesnością. To są trudne rzeczy. Przynajmniej na początku. Nie wiedziałem, jak sobie poradzę, ale ani przez chwilę nie pomyśleliśmy z Ewą, że moglibyśmy oddać mamę do jakiegoś domu opieki. To było naturalne i oczywiste, że powinna zamieszkać z nami. Nawet przez myśl nam nie przemknęło inne rozwiązanie. Chociaż rozumiem, że nie każdy ma warunki, żeby się takiej opieki nad starszą osobą podjąć. My akurat mieliśmy.
Okazuje się, że opieka nad Bogną Fronczewską nie wykluczała nawet przewijania kobiety i zmieniania jej pampersów. Aktor w prostych, poruszających słowach opowiedział i o tym doświadczeniu:
Owszem, nasze życie zmieniło swój rytm, może nawet dość istotnie, ale wszystko toczy się naturalną koleiną. Zmiana pampersów, przebieranie się, mycie, posiłki, czasem spacer na wózeczku, jeśli pogoda i samopoczucie mamy pozwoli. Poranki są zwykle moje. W tym naszym codziennym przytuleniu się porannym jest czysta miłość i wdzięczność.
źródło: shownews.pl