Niepozorna 10-groszówka z czasów PRL-u może być warta nawet 20 tysięcy złotych. Chodzi o najrzadszą obiegową monetę minionych czasów
W dzisiejszych czasach żyje wielu kolekcjonerów zabytkowych i niecodziennych przedmiotów. W Polsce można znaleźć mnóstwo osób, które pasjonują się zbieraniem starych monet. Jeśli w Twoim zbiorze znajduje się moneta o nominale 10. groszy z czasów PRL to możesz wzbogacić się nawet o 20 tys. złotych. Jest to zdecydowanie najrzadszy egzemplarz tamtejszych czasów.
Sentyment do pewnych rzeczy może sprawić, że w przyszłości staniemy się bogatymi ludźmi. Z pozoru nic niewarte rzeczy dla innych mogą być czymś naprawdę wyjątkowym, za co zapłacą dużą sumę pieniędzy. Tak jest w przypadku 10-groszówki z czasów PRL.
Moneta warta 20 tys. złotych
Wyobrażacie sobie, że wartość bilonu przekracza nominał na papierze? Oczywiście w dzisiejszych czasach w Polsce nie ma takiej sytuacji, jednak istnieją ludzie, którzy za monety potrafią płacić niebotyczne sumy.
Takie kroki zazwyczaj popełniają kolekcjonerzy lub pasjonaci starych egzemplarzy. W domach wielu z nas znajdują się kurzące się od dziesiątek lat monety o nominałach kliku, lub kilkudziesięciu groszy, które i tak nam już się nie przydadzą. Może to dobry moment, żeby się wzbogacić? Wartość tzw. próbnych monet z czasów PRL wzrosła o 80 proc.
– Siedem czy osiem lat temu komplet monet próbnych wyceniany był w przedziale 140 tys. zł, obecnie kupowany jest za średnio 250 tys. zł. Niektóre z monet, jak przykładowa z rysiem, w 2010 r. warta była jeszcze 700 zł, a obecnie płacimy za nią ponad pięć razy więcej – cytuje słowa prowadzącego antykwariatu numizmatycznego w Warszawie, Michała Niemczyka portal popularne.pl.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:
Jednak na tym nie koniec niespodzianek. Okazuje się, że istnieje moneta o nominale 10 groszy z czasów PRL, która dziś może być warta nawet 20 tys. złotych. Mowa dokładnie o 10-groszówce z 1973 roku bez znaku mennicy.
Parę lat temu kolekcjonerzy mogli przeznaczyć na nią od 7 do 8 tys. złotych, jednak podobnie jak w przypadku wspomnianych przez Niemczyka kompletów monet, jej wartość wzrosła nawet do 20 tys. złotych.
– […] w katalogu październikowej aukcji będziemy mieli, chociażby 10-groszówkę z 1973 r. bez znaku mennicy, której wartość szacujemy w przedziale 15-20 tys. zł. Mowa o najrzadszej monecie obiegowej PRL, która poprzez ten całkowicie niepozorny detal konsekwentnie drożeje w kolekcjonerskim obiegu – podaje Michał Niemczyk.
Na czym polega wyjątkowość monet?
Wartość tego typu monet jest zależna od tego, jak bardzo kolekcjoner może sobie ją cenić. Nie zawsze jest tak, że możemy dorobić się kroci na tego typu rzeczach, dlatego wielu ludzi po uświadomieniu jak cenny jest przedmiot woli wystawić go na aukcję, lub poddać licytacji.
Jak podaje Niemczyk, kiedyś istniała 12-uncjowa moneta papieska z 1991 roku, która była rozcinana na pół, by mieściła się w tyglu. Dziś taki egzemplarz może wahać się w przedziale od 150 do 200 tys. złotych.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Tomasz Kammel zadedykował swoje szczepienie zmarłej koleżance z „Pytanie na śniadanie”
- Nie żyje Łukasz K. Smutny finał poszukiwań
- Wiemy, jak śpiewa syn Krawczyka. Do internetu trafiło nagranie
Źródło: popularne.pl