Niemowlę z Tomaszowa Mazowieckiego pobite przez własnego ojca, prokuratura zabrała głos
Tomaszów Mazowiecki okrył się złą sławą po tym, jak ojciec pobił niemowlę. 9-miesięczny chłopiec trafił do szpitala, a jego rodzicom zostały już postawione zarzuty. Głos w tej sprawie zabrała prokuratura.
W poprzedni weekend policja dostała informację, że w jednym z tomaszowskich mieszkań może dochodzić do znęcania się nad dzieckiem. Odpowie za to 38-letni ojciec, a za bezpośrednie narażenie utraty życia 35-letnia matka.
Prokuratura ujawnia jak ojciec znęcał się nad niemowlęciem w Tomaszowie Mazowieckim
- Policjanci na miejscu zastali 35-letnią kobietę oraz jej dwójkę dzieci tj. 1,5 roczną córkę i 9-miesięcznego syna. W chwili interwencji kobieta była trzeźwa. Policjanci zauważyli jednak na twarzy i szyi niemowlęcia zaczerwienienia, siniaki i otarcia - poinformował asp. sztab. Stasiak z KPP w Tomaszowie Mazowieckim.
Okazuje się, że ojciec uderzał, ściskał i potrząsał 9-miesięczne niemowlę. Do zdarzenia doszło 13 lub 14 maja. Do odpowiedzialności pociągnięta zostanie także matka Nikodema, za to, że przez 24 godziny nie zapewniła mu pomocy lekarskiej. Została objęta dozorem policyjnym, a jej konkubent na 3 miesiące trafił do aresztu.
Prokuratura ujawnia co stanie sięz pobitym niemowlęciem w Tomaszowie Mazowieckim
1,5-roczna dziewczynka, która także była w mieszkaniu w czasie interwencji policji została zabrana ze swojego domu do rodziny zastępczej. O dalszym losie dzieci wypowiedziała się rzecznika prasowa prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, Magdalena Członowska.
- Prokuratura skieruje wnioski o wydanie przez Sąd Rodzinny zarządzeń opiekuńczych mających na celu zabezpieczenie małoletnich Neli i Nikodema W. - powiedziała kobieta.
Pobitemu niemowlęciu w Tomaszowie Mazowieckim nie grozi utrata życia
Rzecznik łódzkiego szpitala, do którego trafił pobity chłopiec, przekazał, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W tym przypadku szczęściem w nieszczęściu jest to, że policji udało się szybko zainterweniować i niemowlę nie podzieliło losu zmarłego niedawno Kamilka.
Ojciec chłopca początkowo ukrywał się przed organami ścigania, a jego konkubina nie chciała zdradzić, gdzie się znajduje, policji jednak udało się go namierzyć.
Źródło: lodz.se.pl