Niebezpieczna wpadka na finale WOŚP. Szczegóły przyprawiają o dreszcze
28 stycznia odbył się 32. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W wydarzeniu wzięło udział 1680 sztabów – wśród nich także 101 zlokalizowanych za granicą. Podczas obchodów tej inicjatywy nie mogło zabraknąć tradycyjnego już Światełka do Nieba.
32. finał WOŚP za nami
Celem zbiórki funduszy podczas 32. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy był zakup sprzętu na oddziały pulmonologiczne dla dzieci i dorosłych . Zgodnie z deklarowaną kwotą, jaką podaje WOŚP na swojej stronie, podczas wydarzenia „Płuca po pandemii. Gramy dla dzieci i dorosłych” udało się zebrać 175 426 813 złotych . Nie jest to jednak jeszcze pełna kwota – nadal trwa bowiem część zbiórek charytatywnych w serwisie Allegro. Ostateczny wynik finału będzie znany dopiero pod koniec marca .
Emocje, które towarzyszyły Polakom podczas tego dnia, jeszcze nie opadły. W mediach głośno było między innymi o kradzieży jednej z puszek , a także tajemniczym mężczyźnie, który miał wrzucić do jednej z puszek aż 100 tysięcy złotych . Tajemnica jego tożsamości dość szybko wyszła jednak na jaw .
Podczas WOŚP nie mogło zabraknąć Światełka do Nieba
Światełko do Nieba co roku jest kulminacyjnym momentem finału WOŚP . Największa impreza odbyła się jak zawsze w Warszawie, co było transmitowane także w telewizji. Na scenie rozbrzmiało odliczanie, a zaraz po jego zakończeniu rozpoczął się pokaz świetlny , któremu towarzyszyła radosna muzyka.
To jest taki moment, kiedy mówimy o sobie dobrze, kiedy się uśmiechamy, kiedy tworzymy Polskę, która jest dla nas wszystkich. Do przytulenia, do radości, do mówienia o niej jak najpiękniejszymi słowami. i pamiętajcie, żeby to się nie skończyło jutro, nie skończyło się za tydzień, żeby to w nas było przez cały rok do następnego Finału – powiedział Jerzy Owsiak przed rozpoczęciem odliczania.
Poza Warszawą Światełko do Nieba odbyło się także w wielu innych miastach – zarówno w Polsce, jak i za granicą.
ZOBACZ TEŻ: Ile tak naprawdę Jerzy Owsiak zarabia na WOŚP? Pracownica przerywa milczenie. Będziecie zaskoczeni
WOŚP z niemałą wpadką
Nie wszystkie Światełka do Nieba poszły jednak zgodnie z planem. Takie wydarzenie zaplanowano także w Rumi w województwie pomorskim. Zamiast pokazu świetlnego, na który w ostatnich latach decyduje się coraz więcej miast, aby nie narażać zwierząt na stres związany z fajerwerkami, zdecydowano się pozostać przy starych zwyczajach. I być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że fajerwerki odpalono na zamkniętej hali .
Początkowo nic nie zapowiadało takiego efektu. Pierwszy z fajerwerków wystrzelił bowiem jedynie snopem iskier, co nie zagrażało nikomu z publiczności. Druga część pokazu sprawiła jednak, że spora część widzów pozrywała się ze swoich miejsc, by jak najdalej oddalić się od strzelających iskier . Nagranie, na którym słychać wielki huk i widać, jak petardy strzelają z dużą siłą w sufit hali i zgromadzoną publiczność zostało zamieszczone przez portal trojmiasto.pl.
Źródło: trojmiasto.pl