Leoś nie żyje, miał tylko 1,5 roku. Nie zdążyli podać mu leku. ,,Byliśmy tak blisko”
Nie żyje 1,5-roczny Leoś Szczepański, na którego leczenie trwała zbiórka pieniężna. Dołączyło się do niej 40 tys. Polaków. Została uzbierana ogromna kwota, co niezmiernie ucieszyło rodziców małego chłopca. Niestety nie zdążono podać mu wymaganego leku i dziecko zmarło. O jego śmierci poinformowano w mediach społecznościowych.
Leoś chorował na bardzo rzadką chorobę, jaką jest choroba mitochondrialna. W wyniku jej wystąpienia systematycznemu wyniszczeniu ulegają organy o największym zapotrzebowaniu energetycznym, jakimi są serce oraz mózg.
Nie żyje 1,5-roczny Leoś
Ta informacja wstrząsnęła ogromną ilością Polaków. Na leczenie Leosia złożyło się ponad 40 tys. ludzi, którzy wpłacili aż 1 mln złotych. Niestety nie zdążono Leosiowi podać koniecznego lekarstwa i dziecko zmarło.
– Spoczywaj w pokoju najcudowniejszy wojowniku na ziemi. Błagam wypełniaj swoją misję i opiekuj się swoją Rodziną. Zatroszcz się o siłę dla nich, żeby mogli stąpać tu na ziemi – bez Ciebie – napisano na specjalnie utworzonej grupie do ratowania Leosia.
To kolejna fatalna informacja o śmierci dziecka w tym miesiącu. Wcześniej media obiegła informacja o zgonie niemającej nawet miesiąca dziewczynki z Inowrocławia. W momencie otrzymania wiadomości o śmierci dziecka jej rodzice byli nietrzeźwi.
Grudzień 2020 roku był jednym z najgorszych miesięcy na przestrzeni 365 dni. Wydarzyło się bardzo dużo przykrych rzeczy. 14 grudnia zmarł aktor Piotr Machalica, następnie kilka znanych osób poinformowało o śmierci swoich bliskich, jak choćby Reni Jusis, czy Paweł Małaszyński. Media obiegła informacja także o śmierci Jerzego Karwowskiego. Ciężko wyrazić słowami, jak brutalny jest ten miesiąc.
Czym jest choroba mitochondrialna?
Choroba mitochondrialna jest chorobą rzadką i śmiertelną, która przyczynia się do stopniowego wyniszczania organów wymagających największego zapotrzebowania energetycznego, czyli mózg oraz serce. Rodzice Leosia zauważyli niepokojące sygnały już miesiąc po jego narodzinach.
Chłopiec co chwila tracił oddech, prężył ciało i co najgorsze nie rozwijał się. Początkowo nikt z lekarzy nie mógł powiedzieć, co tak naprawdę jest przyczyną takiego rozwoju sprawy, dlatego dziecko zostało skierowane do szpitala w Katowicach, gdzie potwierdziło się najgorsze.
Wobec tego rodzice chłopca uruchomili zbiórkę, uzbierano aż milion złotych. Pieniądze z pierwszej zbiórki pozwoliły na opłacenie transportu chłopca za pośrednictwem karetki powietrznej do Niemiec, gdzie zaistniała szansa na leczenie.
Lekarze wydali pozwolenie na podanie leku, jednak okazało się, że jest już za późno. Następnie poinformowano, że chłopiec nie żyje. Ta wielka tragedia wydarzyła się 22 grudnia.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Nie żyje jedna z najpiękniejszych kobiet świata. Niedługo przed śmiercią spotkała ją tragedia
- Wstrząsające wiadomości. Nie żyje słynna dziennikarka TVP, zmarła w Wigilię
- Zaczęło się w nocy, jest potwierdzenie. Mało kto wiedział o planach rządu
Źródło: parenting.pl