Najnowszy ślad ws. zaginionego małżeństwa. "Wyjechali w nieznane miejsce"
Zaginione małżeństwo z Warszawy cały czas nie schodzi z pierwszych stron gazet. Losami tej pary żyje cała Polska. Pomimo kolejnych napływających informacji, policji wciąż nie udało się ich namierzyć.
W śledztwo zaangażowane są także słowackie organy ścigania. Według ich ustaleń, po kilkudniowym pobycie w tym kraju zaginione małżeństwo znów kieruje się w stronę polską. Mylące dla policji mogą być… elementy ubioru turystów górskich.
Zaginione małżeństwo porusza się górskimi szlakami
Aneta i Adam Jagła kilka dni temu spędzili noc w jednym ze słowackich schronisk. Pracownicy jednak ich nie pamiętają, ponieważ dziennie obsługują nawet kilkaset osób. Dodatkowo często wiele z nich ma nakrycia głowy lub okulary przeciwsłoneczne, przez co trudno jest rozpoznać konkretną osobę.
Później zaginione małżeństwo miało udać się w kierunku polskiej granicy.
- Potwierdziliśmy, że para spędziła jedną noc w ośrodku noclegowym we wsi Zdiar, a następnego dnia pojechała taksówką na przejście graniczne Łysa Polana, skąd wyjechali w nieznane miejsce - powiedziała rzeczniczka słowackich służb administracyjnych Jana Ligdayová.
Pomimo tych informacji, dalej pozostają oni nieuchwytni dla policji.
Zaginione małżeństwo to sympatyczni i uśmiechnięci ludzie
- To byli sympatyczni i uśmiechnięci ludzie. Poprosiłem ich o uregulowanie rachunku za nocleg i okazanie dokumentów, bym mógł ich zameldować. Dali mi pieniądze i powiedzieli, że są tak głodni, że muszą iść do sklepu po coś do jedzenia . Obiecali, że formalności meldunkowe załatwimy po ich powrocie. Niestety już nie wrócili - powiedział pan Daniel.
Sąsiedzi rzadko widywali zaginione małżeństwo
Media dotarły również do sąsiadów Jagłów. Z ich relacji wynika, że zaginione małżeństwo rzadko wychodziło z domu. Uwagę przykuła jednak jedna sytuacja.
- Tydzień przed ich zaginięciem widziałam ich przed blokiem, na podwórku. Siedzieli na murku, mieli kaptury zarzucone na głowę. R ozmawiali. Szeptali do siebie. Być może omawiali szczegóły ucieczki... Byli trochę tajemniczy, trochę przerażający - powiedziała jedna z sąsiadek.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl