Mirosław Zbrojewicz zgotował rodzinie horror. Żona prosiła go, by z tym skończył. Straszliwy nałóg
Mirosław Zbrojewicz to bardzo rozpoznawalny aktor. Jego wygląd jest naprawdę charakterystyczny i zna go każdy fan polskiego kina. W swojej karierze wiele razy wcielał się w rolę twardziela i gangstera. Niewiele osób jednak wie, że prywatnie mężczyzna mierzył się ze sporymi kłopotami. W wielu wywiadach o tym opowiadał, a z pomocą przyszła mu żona, która pomimo jego nałogu była przy nim i pomogła odbić się od dna.
Mirosław Zbrojewicz brał wszystkie proponowane mu role
W rozmowie z “WP” Mirosław Zbrojewicz przyznał, że nie mógłby zajmować się niczym innym w swoim życiu niż aktorstwem. Najsłynniejsze filmy z jego udziałem to “Chłopaki nie płaczą”, czy “Killer”. Aktor nawykł do przyjmowania każdej propozycji angażu - ukończenie przez niego Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej zbiegło się z początkiem stanu wojennego w Polsce, w związku z czym jego kariera przez pierwsze dekady nie miała szans w pełni rozwinąć skrzydeł.
Miał pójść do mieszkania ofiar tragedii na promie. Dramatyczne kulisy, niestety się spóźnił!- Ja zacząłem bardzo późno i dlatego musiałem grać jak najwięcej. Ktoś kiedyś powiedział mi, że jak otwierał lodówkę, tam Zbrojewicz. Fakt, w pewnym momencie było tego dużo - powiedział.
Mirosław Zbrojewicz zmagał się z nałogiem
Od wielu lat Mirosław Zbrojewicz jest w związku ze swoją żoną Beatą. Poznali się w młodości i w dość naturalny sposób założyli rodzinę, doczekawszy się dwójki dzieci. Napotkali jednak na swojej drodze kłopoty, które ostatecznie jeszcze wzmocniły łączące ich uczucie.
Aktor przez 20 lat zmagał się z alkoholizmem. Nie ukrywał tego, że pił codziennie. Uważał się za “pijaka odpowiedzialnego”, ale z czasem dotarło do niego, co przeżywa jego rodzina. Zona prosiła go, by z tym skończył.
Mirosław Zbrojewicz rozprawił się z alkoholizmem
Mirosław Zbrojewicz podzielił się z “Dobrym Tygodniem” ciekawostką o jednej z imprez sylwestrowych. Zorganizował ją razem z żoną i po całonocnym szaleństwie zostało im sporo butelek. Aktor poprosił żonę, aby ich nie wyrzucała i sam je kończył. Potem jednak skończył pić.
- Piłem długo i dużo, ale nigdy do dna. Jestem alkoholikiem niepijącym od wielu lat i wydaje mi się, że z tą chorobą jest tak, że na każdego działa inaczej. Najpierw rodzina powiedziała mi, żebym przestał pić. Musiałem to sobie przemyśleć - powiedział aktor Krzysztofowi Ibiszowi.
Szczęśliwie udało mu się z tym skończyć i od tamtego czasu nie wrócił do picia.