"Mamy do czynienia z klasyczną, typową zdradą". Szokujące słowa Rutkowskiego, opisał relację Anastazji z partnerem
Anastazja Rubińska to temat, który zdominował polskie media w ostatnich dniach. Śmierć Polki odbija się szerokim echem, a w internecie pojawia się wiele głosów, które oceniają, a nawet hejtują kobietę. W Grecji przebywa aktualnie Krzysztof Rutkowski, który ujawnia kulisy wydarzeń na wyspie Kos.
Z detektywem skontaktował się portal “Goniec”. W rozmowie poruszonych zostało wiele wątków tej zbrodni, a jednym z nich jest postępowanie kobiety.
Krzysztof Rutkowski o postępowaniu Anastazji
Krzysztof Rutkowski obszernie wyjaśnił szczegóły śledztwa, które jest aktualnie prowadzone na greckiej wyspie. Prawdopodobnie jeszcze dziś lub jutro odbędzie się sekcja zwłok Anastazji.
Detektyw zdementował plotki o tym, że Polka bawiła się w większym gronie, niż mężczyzna z Bangladeszu. Przyznał, że nie można psuć jej opinii, a te głosy, które się pojawiają to zwykłe plotki. Kobieta była w stałym kontakcie ze swoim chłopakiem i wysyłała mu swoją lokalizację, dopóki nie wyrzucono jej telefonu.
Według Krzysztofa Rutkowskiego Anastazja zdradziła swojego partnera
Mimo tych słów Krzysztof Rutkowski przyjrzał się zachowaniu Anastazji. Podkreślił, że Anastazję i jej chłopaka łączyła typowa, partnerska relacja, a dalej w wywiadzie padły słowa: “Mamy do czynienia z klasyczną typową zdradą”. Detektyw jednak podkreślił, że nikt nie powinien porywać się na ocenianie sytuacji, nie znając prawdy.
- Nie będę komentował czegoś, przy czym nie byłem, jednak tak zeznał mężczyzna z Bangladeszu - powiedział.
Dodał, że być może doszło do usiłowania gwałtu, a kobieta nie chciała z nim odbyć stosunku. Gdyby informacje o zdradzie się potwierdziły, to okazałoby się, że oskarżenia internautów, które zostały wysnute w ostatnich dniach, nie były bezpodstawne.
Internauci osądzają Anastazję
Wiele osób w sieci złożyło kondolencje bliskim Anastazji, jednak nie brakuje także głosów, które wręcz hejtują ją za to, jak się zachowała.
Warto jednak wstrzymać się z osądami do wyników sekcji zwłok i innych oficjalnych informacji, bo mogą one rzucić zupełnie inne światło na sprawę. Póki co, tak naprawdę niewiele wiemy.