Pacjentka przyszła na USG. Rozebrała się do naga, reakcja lekarza bezcenna
Anna Bonarek jest położną, która działa w zawodzie od ponad 20 lat. W rozmowie z WP Kobieta opowiedziała o sytuacjach, do jakich dochodzi w gabinetach ginekologicznych. Jedną z nich przytoczyła w trakcie rozmowy. Pacjentka na badaniu USG rozebrała się do naga, a lekarz nie wiedział, jak zareagować.
Sporo kobiet nie bada się regularnie, niektóre nie były na wizycie od kilkunastu lat. Anna Bonarek podkreśla, że niska frekwencja to też wina lekarzy.
Lekarz był zdziwiony postawą pacjentki
Okazuje się, że niektóre kobiety nie wiedzą, jak przygotować się do wizyty u ginekologa. Inne nie mają pojęcia, jak zachować się w gabinecie przy lekarzu.
Anna Bonarek opowiedziała historię kobiety, która postanowiła wykonać USG. Jej postawa zszokowała lekarza.
– Przyszła niedawno pani na USG piersi i na prośbę, żeby przygotowała się do badania, rozebrała się do naga. Lekarz zdziwiony, ona zdziwiona, że trzeba ściągnąć tylko górę. Wydaje mi się, że może to stres, a może wychodzenie z założenia, że u ginekologa to się trzeba rozebrać ze wszystkiego. To nie jest odosobniony przypadek – opowiedziała w rozmowie z WP Kobieta.
Podobno sporo kobiet nie wie, jakie badania musi wykonać i czemu one służą. Często lekarz musi uświadamiać je w trakcie wizyty.
– Co innego, że kobiety często nie wiedzą, po co przyszły, jakie badanie je czeka i jakie zabiegi miały wykonywane. Często pytają: „czy będzie ten taki wymaz?”, „zrobi mi pani to badanie szyjki?”, a na pytanie o leczenie nadżerki odpowiadają: „no tak, ja miałam wypalane, wie pani, gdzie”. Czasami tak bywa, nawet już się nie czepiam, byleby tylko kobiety chętniej i częściej chodziły do ginekologa – podkreśla kobieta.
Kobiety się nie badają
Badanie przeprowadzone przez firmę Gedeon Richter Polska pokazuje, że prawie 30% Polek nie chodzi regularnie do ginekologa. Lekarz ginekolog powinien być jednym z najczęściej odwiedzanych specjalistów. Niestety tak się nie dzieje.
Anna Borek poruszyła też temat higieny u pacjentek. Przyznała, że jest coraz lepiej.
– Z samą higieną u pacjentek jest w porządku, chociaż były lata, że to była tragedia. Co innego, jeśli kobieta po całym dniu pracy zostanie zabrana przez karetkę, a co innego, jak przychodzi do szpitala na planowane przyjęcie i widać, że jest na bakier z higieną. Jeśli chodzi o same wizyty, to przyznam szczerze, że nasze gabinety nie są do końca przystosowane do tego, żeby kobieta mogła się w nich przygotować do samej wizyty – dodała.
Anna Borek podkreśliła, że to nie tylko wina pandemii koronawirusa. Często w gabinetach brakuje podstawowych rzeczy takich jak spódniczki fizelinowe, bidety.
Badacie się regularnie?
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Premier z pielęgniarkami na lotnisku, wokół kilkadziesiąt osób. Co się dzieje?
- Niektórzy nie będą wliczani do limitu pięciu osób na imprezach. Wystarczy jedna rzecz
- Poszła na manicure. Kosmetyczka zobaczyła jej paznokcie i odmówiła wykonania usługi