Krystyna Feldman robiła to poza kamerami. Nie mieli z nią łatwo
Krystyna Feldman miała niesamowity talent aktorski i charyzmę. Potrafiła z powodzeniem wcielić się w najróżniejsze role od tych najbardziej dramatycznych po komediowe, które bawiły publikę do łez. Aktorka rozpoznaje niemal każdy w Polsce i pamięć o niej jest ciągle żywa. Wiele można powiedzieć o postaciach, w które się wcieliła, natomiast życie prywatne Feldman jest owiane tajemnicą. Ludzie, którzy kiedyś z nią pracowali, wspominają, że nie zawsze łatwo było się z nią mierzyć na planie zdjęciowym.
Krystyna Feldman była nietuzinkową aktorką
Nie ulega wątpliwości, że Krystyna Feldman miała wszechstronny talent aktorski, jednak na swoje najlepsze role musiała długo czekać. Dopiero jako seniorka stała się jedną z najbardziej charakterystycznych aktorek w kraju. Szczyt jej popularności przypadł na okres, kiedy występowała w popularnym serialu komediowym "Świat według Kiepskich" . Rozalia Kiepska słynęła z ciętego języka oraz z tego, że lubiła robić na złość nieszczęsnemu Ferdkowi.
Andrzej Grabowski tak kiedyś wspominał współpracę z Krystyną Feldman:
To była osoba, która potrafiła być czasem niemiła i złośliwa. Ja nie mówię, że była niepotrzebnie złośliwa, ale potrafiła dokuczyć, potrafiła powiedzieć prawdę w oczy. To nie była taka ciepła babunia — czytamy na łamach ShowNews.
Śmierć aktorki, do której doszło w styczniu 2007 roku, była ogromnym ciosem dla całej obsady serialu i wszystkich fanów Feldman. Pod koniec życia cierpiała na nowotwór płuc, którego nie leczyła. Całe życie była nałogową palaczką i nie chciała tego zmieniać. Nawet jej pogrzeb był wyjątkowy, wszystko sama zaplanowała. Kazała się ubrać w kostium z jednej ze sztuk, w której występowała, a do trumny włożyć dwa zdjęcia – Jana Pawła II oraz Józefa Piłsudskiego. Choć nie zostawiła po sobie żadnych spadkobierców jej spuścizna to szereg niezapomnianych ról. Okazuje się, że nie tylko przed kamerami pokazywała swojego niepokornego ducha. Współpracownicy nie mieli z nią łatwo.
Krystyna Feldman walczyła o swoje
Pamięć po Krystynie Feldman jest wciąż żywa. “Świat według Kiepskich”, choć jego emisja zakończyła się już jakiś czas temu, wciąż jest ulubionym serialem wielu Polaków. Kariera aktorki rozpoczęła się jednak w teatrze. Już wtedy dawał o sobie znać jej wybuchowy charakter, potrafiła z determinacją walczyć o swoje. Kiedy od dyrekcji poznańskiego teatru Polskiego nie mogła uzyskać dobrego mieszkania, postawiła wszystko na jedną kartę.
Demony we mnie wstąpiły. Pamiętam, jak wleciałam do teatru, jak wpadłam do dyrekcji, to mury się zatrzęsły. Powiedziałam, że jeśli natychmiast nie dostanę jakiegoś przyzwoitego lokum, to wyjeżdżam — wspominała tamten czas Feldman.
Przez niemal 7 dekad Krystyna Feldman była bardzo aktywna zawodowo. Jednym z jej najbardziej cenionych występów było wcielenie się w słynnego malarza — Nikifora.
Za tę rolę otrzymała statuetkę Orła, jedno z najbardziej prestiżowych wyróżnień w Polsce w świecie kina. Ale jaka była kiedy światła gasły i kamery już nie kręciły? Współpracownicy z planu wspominali, że czasem potrafiła zaskoczyć.
Krystyna Feldman miała podobny charakter do babki z Kiepskich?
Prywatnie Krystyna Feldman była jak niektóre postacie, w które grała. Na tym zresztą polega prawdziwy kunszt aktorski, aby w role wkładać odrobinę siebie. Kiedy wcielała się w Rozalię Kiepską, czasami współpracownicy musieli być gotowi na nieprzewidywalne zachowania aktorki. Marzena Kipiel-Sztuka, serialowa Halinka podzieliła się kiedyś pewną anegdotą.
Narzekała tylko wtedy, gdy nie było pracy, gdy trzeba było długo czekać na ujęcie. Kiedyś, gdy w takim momencie była nieznośna, pracownicy planu dali jej wielki worek owoców, żeby ją czymś zająć. Pani Krysia wybrała brzoskwinię. Po zjedzeniu z impetem wystrzeliła pestkę przez balkon na ulicę. Spytałam: "Pani Krysiu, co pani robi?'". A ona na to: “Jak to co? Sadzę brzoskwinię!” — czytamy w książce "Niekiepska babka" autorstwa Ryszarda Abrahama.
Krystyna Feldman odcisnęła niezatarty ślad na polskiej sztuce filmowej. Była niedościgniona jeśli chodzi o role komediowe, a jej pełne zawirowań życie jest jak gotowy scenariusz, który czeka, aby ktoś przeniósł go na srebrny ekran. Kto wie, może kiedyś tak właśnie się stanie?