Luiza Pastuszka 01.10.2019 16:28

Czarna pantera w środku miasta zrobiła niezłe zamieszanie. Mieszkańcy byli przekonani, że to kot

Kot przebywający na dachu jednego z bloków w rzeczywistości okazał się groźnym, dzikim zwierzęciem. Stworzenie wywołało ogromne zamieszanie. Próby samodzielnego wypędzenia mogły zakończyć się dla mieszkańców prawdziwą tragedią. Kiedy prawda wyszła na jaw, byli przerażeni.

Prawda dotycząca tego niecodziennego gościa wszystkich mieszkańców i gapiów wprawiła w osłupienie. Po dachu jednej z kamienic spokojnie spacerował ogromny, czarny kot. Początkowo wszyscy tkwili w przekonaniu, że jest to zły dachowiec. A jak wiadomo, te przynoszą pecha. Prawda jednak okazała się zupełnie inna.

Kot spacerował po dachu kamienicy

A tak przynajmniej mogłoby się wydawać. W rzeczywistości przerośnięty kot okazał się niebezpieczną… czarną panterą. Do niecodziennego zdarzenia doszło w mieście Armentieres, które położone jest na południu Francji.

Kot, który spacerował po dachu okazał się

Z relacji świadków wynika, że dzikie zwierzę na dachu przebywało około dwóch godzin. Na Miszcie przyjechały oddziały straży, żandarmerii wojskowej i oczywiście weterynarze. Schwytanie szybkiego groźnego zwierzęcia okazało się sporym wyzwaniem. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było celowe zagonienie go do jednego z mieszkań. Na miejscu podano mu silne środki uspokajające. Bez tego złapanie go byłoby niemożliwe.

Zwierze pozyskane było z nielegalnej hodowoli

Gdy panterze udało się w końcu zasnąć, niezwłocznie przekazano ją pod opiekę francuskiej Ligi Ochrony. Właściciel dzikiego zwierzęcia jest w dalszym ciągu poszukiwany. Przypomnijmy, że przetrzymywanie i oswajanie dzikich zwierząt jest czynem karalnym.

Śledczy próbują ustalić, w jakich warunkach Pantera była przechowywania i jak doszło do jej zdobycia.