Kolejne dziecko zaatakowane. Ciężko uwierzyć, co stało się z 12-latką. Policja pilnie szuka sprawcy
Polską wstrząsnęła kolejna tragedia, której ofiarą padło niewinne dziecko. To już kolejna wstrząsająca sprawa w minionych tygodniach, po śmiertelnym ataku nożownika na 5-letniego Maurycego w Poznaniu i zabójstwie 6-letniego Olka w Gdyni.
Kolejna wstrząsająca tragedia. 12-letnie dziecko zostało zaatakowane w Rzeszowie
Do kolejnej tragedii doszło 13 listopada około godziny 17:00 na osiedlu Baranówka w Rzeszowie. Nieznany sprawca zaatakował tam 12-latkę, która została raniona ostrym narzędziem. Na miejscu szybko pojawiły się służby, a dziecko zostało przetransportowane do szpitala.
Jak przekazał portal rzeszów-news.pl, całą noc prowadzono obławę na sprawcę ataku. Niestety jak na razie bez powodzenia. Jak przekazano, we wtorek policja nie chciała udzielać już żadnych informacji na temat zdarzenia z uwagi na dobro postępowania.
Porażająca teoria ws. morderstwa Olusia i śmierci Grzegorza Borysa. Przypomniano słowa przedszkolanekZaatakowane dziecko trafiło do szpitala
Zaatakowana 12-latka trafiła do szpitala w Rzeszowie przy ulicy Lwowskiej. Obrażenia dziecka sprawiły, że konieczna była operacja. Jak przekazał portalowi rzeszow-news.pl Tomasz Warchoł, rzecznik Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego:
Przeszła operację strefy szczękowo-twarzowej. Aktualnie przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Dziewczynka jest w śpiączce farmakologicznej. Jej stan jest średnio-ciężki, ale stabilny. Rokowania lekarzy są dobre. We wtorek planujemy dziewczynkę wybudzać.
ZOBACZ TEŻ: Tragiczny wpadek w polskiej miejscowości. Nie żyje 10-letnie dziecko, a kolejne trafiło do szpitala
Atak na dziecko wywołał szok wśród mieszkańców osiedla
Zgodnie z informacjami prokuratury, dziewczynka w czasie zdarzenia była sama i szła do pobliskiego sklepu. Nie było naocznych świadków zdarzenia, a pomocy dziewczynce udzielił jeden z przechodniów. Ujawniono, że dziewczynka jest obywatelką Ukrainy, która od dłuższego czasu mieszkała z mamą w Rzeszowie.
Usłyszałem przeraźliwy krzyk. Ale w pierwszej chwili myślałem, że to piski bawiących się dzieci. Dopiero po chwili pod blokiem zaczęły błyskać niebieskie koguty. Wtedy stało się dla mnie jasne, że doszło do nieszczęścia. Potem dowiedziałem się, że chodzi o dziecko. Nie mogę zrozumieć, że ktoś mógł zrobić taką krzywdę – powiedział „Faktowi” pan Tadeusz.
Źródło: rzeszow-news.pl, Fakt