Kierowca postanowił walczyć z dziurami w drogach w pomysłowy sposób. Użył do tego… lalek
Kierowca miał dość bezczynności władz, które zwlekały z naprawianiem dziur w drodze. Żeby zmobilizować robotników do działania i uchronić innych uczestników ruchu przed niebezpieczeństwem, zdecydował się osobiście przystąpić do działania. Nie uwierzycie, jak rozwiązał problem — użył do tego… lalek.
Ta historia zdziwiła, ale i rozbawiła wszystkich, którzy choć raz musieli mierzyć się z dziurami na drodze. Pewien angielski kierowca miał ich naprawdę dosyć. Bezczynność władz miasteczka drażniła mężczyznę do tego stopnia, że stracił cierpliwość i sam zaczął rozwiązywać ten problem. Jednak sposób, w jaki to zrobił, sprawił, że cała społeczność była pod wielkim wrażeniem: „Moje dzieci tarzały się ze śmiechu„, czytamy na weekendowo.pl. Myślicie, że inni zdenerwowani kierowcy pójdą w jego ślady? To wymagało od niego nie tylko wielkiej determinacji i odwagi, lecz także sporego poczucia humoru. Mało kto wpadłby na podobny pomysł!
Co zrobił kierowca z Anglii?
Kierowca z Anglii zaczął umieszczać w dziurach drogowych części lalek, m.in. Barbie. Jak czytamy na weekendowo.pl, Neville Daytona kupował przedmioty w sklepach z używanymi rzeczami. Umyślnie wybierał placówki, w których dochód z zakupów jest przeznaczany na cele charytatywne.
Niestety, początki nie były łatwe. Kiedy mężczyzna zaczął umieszczać lalki w dziurach na drogach nieopodal Manchesteru, znikały w tajemniczych okolicznościach. Jak sądzi kierowca, prawdopodobnie dochodziło do zwykłych kradzieży. Wówczas zaczął nabywać zabawki na zapas. Ponieważ dziury najczęściej były już zalane deszczową wodą, najczęściej można było dostrzec jedynie wystający tułów lalki.
Neville Daytona ma troje dzieci, więc świetnie zdaje sobie sprawę, że dziury stanowią niebezpieczeństwo nie tylko dla kierowców, lecz także pasażerów. Nawet jeśli lalki były kradzione, umieszczał kolejne zabawki dopóty, dopóki wynajęci przez miejscowe władze robotnicy naprawili uszkodzenia.
Jak ludzie zareagowali na lalki?
Ludzie zareagowali na lalki z wielkim rozbawieniem i sympatią. Pomysł przypadł społeczności do gustu i z czasem urósł do rangi miejscowej atrakcji — mieszkańcy ochrzcili je syrenami z Wroughton.
— Uwielbiamy wypatrywać tych sterczących z kałuż panienek. Sprawiają, że codziennie uśmiecham się w drodze do pracy.
— Moje dzieci tarzały się ze śmiechu, gdy zobaczyły tkwiącą w dziurze Barbie! — cytuje okoliczne mieszkanki portal weekendowo.pl.
To, co zrobił kierowca, jest naprawdę niesamowite! Myślicie, że podobny pomysł sprawdziłby się także w Polsce? Nie możemy się doczekać, aż ktoś postanowi go zrealizować!
ZOBACZ ZDJĘCIA SYREN Z WROUGHTON:
Kierowca postanowił oznaczać dziury przez umieszczanie w nich lalek.
Przejezdni i mieszkańcy byli zachwyceni ideą Nevilla Daytona.
Kierowca usuwa lalki dopiero wówczas, kiedy dziura zostaje już załatana.
ZOBACZ TEŻ:
- Dom Joanny Górskiej jest zachwycający! Największe wrażenie robi kuchnia
- Znamy kolejną uczestniczkę „Tańca z Gwiazdami”! Ta edycja będzie przepełniona sławami
- Ceremonia ślubna, o której trudno zapomnieć. Pan młody przy ołtarzu wyznał miłość innej
- 8 czołowych polskich marek. Jak dobrze znasz świat polskiej mody?
- Uczestniczka „MasterChefa” topless! Zachwyciła ciałem i tatuażami
źródła: bbc.com, weekendowo.pl