Justyna Steczkowska miała poważny WYPADEK na scenie w Gdańsku. Nagle zobaczyła krew
Wypadki chodzą po ludziach, a do tego mogą przydarzyć się nawet największym gwiazdom i to podczas wykonywania ich obowiązków zawodowych. Przykrą historią ze sceny podzieliła się Justyna Steczkowska. Zaraz przed występem doszło do incydentu, w wyniku którego nawet polała się krew.
Justyna Steczkowska miała przykry wypadek
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że piosenkarka jest jedną z najwybitniejszych gwiazd naszego kraju. Nie tylko może pochwalić się jednym z najlepszych głosów w całej Polsce , ale też zyskała olbrzymią popularność dzięki swojemu obecnemu występowi w kultowym show “The Voice of Poland”, gdzie wprowadza początkujących muzyków na polską estradę.
Niestety, nawet takim profesjonalistom może przydarzyć się nieszczęśliwy wypadek i to zaraz przed wejściem na scenę. O jednym z takich incydentów opowiedziała sama Justyna Steczkowska, a jej fani naprawdę nie potrafią ukryć przerażenia.
Justyna Steczkowska ucierpiała na scenie. Polała się krew
W jednym ze swoich ostatnich wywiadów popularna wokalistka podzieliła się przykrą sytuacją, jaka spotkała ją podczas jednego z koncertów. Okazało się, że na krótko przed swoim wyjściem na scenę Justyna Steczkowska uległa poważnemu wypadkowi.
Okazało się, że podczas wychodzenia po schodkach prowadzących na estradę piosenkarka nie zauważyła wystającej belki i niestety, uderzyła się w głowę. Cios był na tyle mocny, że polała się krew!
Wchodziłam na scenę w Gdańsku, gdzie graliśmy duży jazzowy koncert, i była taka wielka belka. Było ciemno, nie zauważyłam i nagle bum głową. Wychodzę na scenę, a mi się struga krwi leje.
Nie tylko Justyna Steczkowska. Inne gwiazdy również miały wypadki na scenie
Podczas rozmowy za kulisami show “The Voice of Poland” nie tylko Justyna Steczkowska podzieliła się swoją historią, która wydarzyła się na krótko przed jej koncertem. Rąbek tajemnicy uchylił również inny trener programu - Marek Piekarczyk, który podobnie jak koleżanka po fachu ucierpiał podczas jednego z występów.
W jego przypadku do incydentu doszło już na scenie, a sprawcą wypadku był jego kolega z zespołu, który niechcący “zaatakował” wokalistę.
W Stodole miałem taką białą koszulę, przechyliłem się, a on nagle podniósł gitarę i rozciął mi tył głowy, i taki strumień krwi mi leciał po plecach. Cały koncert zagrałem tak .