Justyna Kowalczyk apeluje przed pogrzebem ukochanego. Ma dwie prośby do żałobników
Polska multimedalistka w biegach narciarskich, Justyna Kowalczyk, doznała ostatnio ogromnej straty. 17 maja w szwajcarskich Alpach zginął mąż, Kacper Tekieli. Wiadomo już, kiedy odbędzie się jego ostatnie pożegnanie.
Justyna Kowalczyk poinformowała o planowanej dacie pogrzebu. Zaznaczyła, że ma do żałobników dwie prośby.
Justyna Kowalczyk podała planowaną datę pogrzebu Kacpra Tekieliego
Justyna Kowalczyk nie ukrywa, że bardzo ciężko znosi odejście ukochanego męża. Niejednokrotnie dawała do zrozumienia, że był od dla niej bardzo ważny. Zakochani nie mieli dużo czasu, by się sobą nacieszyć, we wrześniu tego roku świętowaliby trzecią rocznicę ślubu.
– Byłeś moim wszystkim – pisała po śmierci Kacpra Tekieliego.
Kowalczyk poinformowała o pogrzebie męża za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ceremonia odbędzie się 30 maja na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku. Sportsmenka zaznaczyła, że pożegnanie będzie miało charakter świecki. Do chcących pojawić się na pogrzebie fanów, wystosowała dwie prośby.
Wyszły na jaw zdumiewające informacje o zaginionym małżeństwie z Warszawy. Dlaczego uciekli?Justyna kowalczyk apeluje do żałobników
Justyna Kowalczyk ma dwie ważne prośby, z którymi zwróciła się do obserwatorów.
– Pogrzeb Kacperka odbędzie się 30.05.2023 o 14.30 w Gdańsku na Cmentarzu Oliwskim. Bardzo proszę, by zamiast kwiatów, wieńców itd. wspomóc schronisko dla zwierząt! Mój kochany Mąż zwierzęta uwielbiał i na wszystkie możliwe sposoby przez całe swoje życie im pomagał. Bardzo również proszę o uszanowanie prywatności Hugotka, najbliższej rodziny i zrozumienie naszego bólu i straty – zaapelowała Justyna Kowalczyk. W poście podała również link do strony gdańskiego schroniska dla zwierząt “Promyk”.
Kacper Tekieli zmarł tragicznie w górach
Kacper Tekieli zginął 17 maja w tragicznym wypadku w Alpach. Wiadomość o jego śmierci wstrząsnęła całym krajem. Mężczyzna zmarł na wyjeździe, który spędzał wspólnie z rodziną w szwajcarskich górach. Był alpinistą, chciał zdobyć wszystkie czterotysięczniki. Podczas zejścia jednego z nich, Jungfrau, szczytu położonego w Alpach Berneńskich, zabrała go lawina.
Kacper Tekieli pozostawił żonę, Justynę Kowalczyk, oraz 1,5 rocznego synka, Hugo.