Joanna Bartel zdradziła kulisy ostatniej rozmowy z Krzysztofem Respondkiem. Przed jego śmiercią chciała zrobić jedno
Zaledwie dzień przed śmiercią Krzysztofa Respondka odwołano występ artysty w Rybniku z powodu pogarszającego się stanu zdrowia. Mimo osłabienia niemal do końca grał z kabaretem “Rak”, którego był członkiem. Joanna Bartel była przyjaciółką aktora. W najnowszym wywiadzie opowiedziała o ostatnich chwilach Krzysztofa Respondka.
Dziś zmarł Krzysztof Respondek
22 grudnia całą Polskę obiegła wieść o śmierci 54-letniego Krzysztofa Respondka. Był aktorem, piosenkarzem i kabareciarzem związanym z grupą "Rak". Posiadał niezwykłą więź ze swoją rodziną. Okazuje się, że artysta zmarł tego samego dnia, którego miał pojawić się w Rybniku. Władze miasta 21 grudnia przekazały, że nie będzie w stanie wystąpić z powodu pogarszającego się stanu zdrowia. Dziś informację o śmierci aktora przekazał jego przyjaciel, Krzysztof Hanke:
Odszedł mój przyjaciel, artysta kabaretu Rak Krzysztof Respondek. Nic więcej nie potrafię dodać – napisał na swoim profilu na Facebooku.
Według informacji, które podaje Plotek, artysta miał odejść o godzinie 12.52. Wcześniej lekarze mieli toczyć 3-dniową walkę o jego życie. Okazuje się, że jego przyjaciółka, Joanna Bartel, rozmawiała z nim na początku grudnia. W rozmowie z tabloidem wyjawiła, jak wyglądały ostatnie chwile Krzysztofa Respondka oraz co okazało się przyczyną jego śmierci.
Krzysztof Respondek odszedł tuż przed Wigilią! Aktor miał zaledwie 54 lata Rozpaczliwe, do czego miało dojść chwilę przed śmiercią Krzysztofa Respondka. Już wcześniej były „sygnały”Przyczyna śmierci Krzysztofa Respondka
Joanna Bartel była przyjaciółką Krzysztofa Respondka. Plotek właśnie odbył z aktorką wywiad, w którym ta wspomniała artystę. Okazuje się, że do końca pozostawała z gwiazdorem blisko i wiedziała, że toczy się walka o jego życie.
Nie jestem zaskoczona tym, co się stało, ale człowiek łudził się, że ta historia zakończy się inaczej. Jestem mocno poruszona jego odejściem. Dwa dni temu grałam za niego zastępstwo i wiedziałam o całej sytuacji. Wszyscy byliśmy w nadziei, że on z tego wyjdzie. Ale jak występowaliśmy wtedy dla medyków, rozmawiałam z pewnym panem profesorem na jego temat i on mi powiedział tak: “Pani Joanno, tam nie ma nadziei. On nie uciągnie. Wy się łudzicie, ale tam nie ma nadziei” – relacjonowała Joanna Bartel.
W dalszej części wywiadu aktorka zdradziła, jaka była przyczyna śmierci jej przyjaciela. Krzysztof Respondek miał cierpieć na przewlekłą chorobę, która prawdopodobnie przyczyniła się do jego odejścia:
On miał miażdżycę, a zmarł w skutek zawału. Cyk i nagle pan Bóg zgasił świeczkę. Zanim trafił do szpitala, nikt nie podejrzewał, że zaraz go z nami nie będzie – wyznała Joanna Bartel na łamach “Plotka”.
ZOBACZ TEŻ: Niebywałe, jaką relację miał z żoną Krzysztof Respondek. Tak traktował swoją rodzinę. Wielkie łzy po stracie
Joanna Bartel o ostatnich chwilach Krzysztofa Respondka
Joanna Bartel utrzymuje stały kontakt z Krzysztofem Hanke, który na bieżąco był informowany o stanie zdrowia Krzysztofa Respondka. To właśnie dzięki niemu dowiedziała się, co było przyczyną śmierci artysty oraz jak wyglądały jego ostatnie chwile. O wszystkim aktorka opowiedziała w wywiadzie z Plotkiem.
Pytałam się Barcika, gdzie to się stało. Mówił tak: "W domu. Zagraliśmy jeszcze imprezę, przyjechał do domu i się przewrócił". Parę dni wcześniej jak gdzieś rozkładali sprzęt, to powiedział chłopakom z ekipy, że im nie pomoże, bo się słabiej czuje i sobie usiadł, by odpocząć. Hanke mi też powiedział, że Krzysiu Respondek był jakiś taki szary na twarzy w ostatnich dniach. Ale tak, to nie pokazywał po sobie żadnych objawów i się nad sobą nie użalał. Pracował i uśmiechał się jak zawsze – opowiadała.
Dodatkowo Joanna Bartel wyznała, że chciała dziś napisać do przyjaciela SMSa z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia, by ten zobaczył go, gdyby odzyskał przytomność. Niestety tak się nie stało. Aktorka dodała, że Krzysztof Respondek miał być wolny od używek. Jej zdaniem do śmierci artysty przyczynił się notoryczny stres związany ze stylem życia, który prowadził.
Hanke do mnie mówi tak, po tym, jak trafił do szpitala: "Asia, ale on nie pił, nie palił. Skąd się to wzięło?". No jak to skąd? Stres zrobił swoje. Bez przerwy poniewierka, spanie w byle jakich hotelach, cały czas w podróży. Występy to wisienka na torcie, ale to przerzucanie się z miasta do miasta jest bardzo męczące. Człowiek wtedy nieregularnie je, źle śpi i to wszystko odbija się na zdrowiu. On np. uwielbiał jeść na stacjach benzynowych hot-dogi, do których brał słodkie kakao. Przecież to nie jest zdrowe. A pracy było w bród. Teraz mieli dużo imprez do grania i on cały czas był w robocie. A to Andrzejki, a to Barbórki i inne cuda. Miał tak dużo pracy i zleceń, że czasem mnie prosił o zastępstwo, jak mu się terminy nakładały. Mówił, że wie, że tylko ja to zrobię jak on. Bez przerwy mnie gdzieś polecał. Pytałam go, kiedy wreszcie odpocznie. Ale miał dwie córki, żonę i zapie*rzał dla tych swoich dziewczyn. Nie zamierzał zwalniać tempa i ciągle żył na wysokich obrotach. Jedna jego córka jeszcze studiuje, druga już jest chirurgiem. Był z nich ogromnie dumny. Wierny, kochany, wzorowy chłopak, ojciec, mąż i kolega. Starał się, by z każdej imprezy jak najszybciej wrócić do swojej ukochanej Kasi. Zdolny aktor, wszędzie lubiany i kochany. A do tego bardzo dobry człowiek. Mówił takie śmieszne rzeczy i często nie zdawał sobie z tego sprawy. Miał 54 lata, ale wyglądał przez swoje "baby face" na dużo mniej – tłumaczyła Joanna Bartel.
źródło: plotek.pl