Janowski zmaga się z nią od 13 lat. Stalkerka robi naprawdę odrażające rzeczy
W ostatnim czasie na platformie Netflix furorę robi serial “Reniferek”, który opowiada o zmaganiach pewnego mężczyzny ze stalkerką. Produkcja wzbudziła olbrzymie emocje wśród widzów, na których bijąca z ekranu ludzka tragedia, sensacyjna tematyka i wartkość akcji wywarły ogromne wrażenie. Tymczasem niewiele osób wie, że Robert Janowski doświadczył podobnego scenariusza w swoim własnym życiu. On i jego żona Monika padli ofiarą natarczywej stalkerki. Koszmar ciągnął się za nimi przez lata.
Robert Janowski miał stalkerkę
Serial “Reniferek” święci triumfy na Netflixie już od kilku tygodni. Produkcja, w której reżyser, Richard Gadd, zagrał samego siebie, wywołała ogromne zainteresowanie na skalę światową. Przedstawione na ekranie dramatyczne losy osoby, które stała się ofiara stalkingu, choć czasem trudno w to uwierzyć, wydarzyły się naprawdę. Nie tylko w przypadku bohatera “Reniferka”. Wiele gwiazd, również w polskim show-biznesie, musiało zmagać się z podobnymi przeżyciami.
Popularność ma swoje ciemne strony, o czym dobitnie przekonał się m.in. Robert Janowski. W jego przypadku historia ze stalkerką rozpoczęła się całkiem niewinnie. Piosenkarz miał z nią do czynienia jeszcze przed związkiem ze swoją obecną żoną, Moniką. Kobieta zachowywała się jak uporczywa fanka — wysyłała listy miłosne, przychodziła na koncerty. Z czasem jej zachowanie stało się bardziej męczące, gdy wyśledziła, gdzie mieszka artysta. Wówczas zaczęła wystawać pod jego domem. Niestety to, do czego dopuściła się później, było znacznie bardziej brutalne i szokujące.
W mediach huczy od tego, co zrobił Janowski. “Jest już skreślony” Orłoś i Kret to przy tym nic. Nawet on ma wrócić do TVP. Jest tylko jeden problemStalkerka zaczęła dręczyć Roberta Janowskiego i jego żonę
Robert Janowski i jego żona Monika przez niecałe 13 lat zmagali się ze stalkerką, która zatruwała ich wspólne życie. Gdy żona artysty dopiero pojawiła się w jego życiu, nikt z nich nie sądził, że zachowanie fanki może przeobrazić się w niebezpieczne czy uciążliwe do tego stopnia, by uniemożliwić im normalne funkcjonowanie.
Dotychczas miał wyłącznie wspaniałe doświadczenia z fanami. Poza tym często nie było go w domu, w tamtym okresie codziennie nagrywał program "Jaka to melodia?", jeździł na koncerty, recitale. Nie odczuwał jeszcze, że kontakt z jej strony jest tak uporczywy – opowiadała Monika w wywiadzie z portalem “Onet".
Wszystko zmieniło się, gdy stalkerka dowiedziała się o istnieniu żony Janowskiego. Wówczas poczuła, że jej “relacja” z artystą stała się zagrożona, dlatego postanowiła pozbyć się konkurencji. Jak wyznała Monika, kobieta przedstawiała się w listach i SMS-ach jako żona piosenkarza. Miała na jego punkcie obsesję, w Janowskiej widziała jedynie zagrożenie, od którego chciała uwolnić swojego ukochanego. W pewnym momencie sytuacja zmieniła się o 180 stopni, a kobieta zaczęła zachowywać się nieobliczalnie.
Była trzecia nad ranem. Spaliśmy, nagle ktoś zaczął uporczywie wydzwaniać do nas domofonem. Byłam przekonana, że wydarzyło się coś złego. Podniosłam słuchawkę i spytałam, o co chodzi. A na to damski głos: "przyszłam zrobić z tobą porządek". (…) dwa dni później zobaczyliśmy ją przed naszym domem. Potem zaczęła nachodzić nas codziennie – wyznała Janowska.
ZOBACZ TEŻ: Robert Janowski ujawnia prawdę o zwolnieniu z "Jaka to melodia". To był mroczny czas w jego życiu
Robert Janowski dopiero po 13 latach uwolnił się od stalkerki
Zachowanie stalkerki Janowskiego zaczęło coraz bardziej dawać się we znaki całej rodzinie artysty. Kobieta nie tylko wydzwaniała i zostawiała listy zawierające groźby, ale również mrożące krew w żyłach “prezenty” - były to np. gadżety erotyczne, gry planszowe, a nawet zakrwawiony smoczek. Monika Janowska relacjonowała w rozmowie z “Onetem”, że takich sytuacji było coraz więcej i stawały się one coraz bardziej niebezpieczne:
Wielokrotnie pisała Robertowi, że mnie zabije. Raz rzuciła we mnie szklaną butelką. Akurat wychodziłam z garażu, a ona musiała wcześniej ukryć się gdzieś nieopodal. Cisnęła tą butelką z całej siły, na szczęście minimalnie chybiła. A potem, gdy starałam się ją wypatrzyć, jak zwykle zapadła się pod ziemię.
Po tym, jak kobieta dopuściła się fizycznego ataku na żonę Janowskiego, została zatrzymana przez policję. Po 10 miesiącach przymusowego leczenia w szpitalu psychiatrycznym, gdy kobieta wyszła na wolność i ponownie zaczęła prześladować parę, Robert Janowski nagłośnił całą sprawę w mediach. Dopiero to sprawiło, że została ponownie aresztowana, a biegli sądowi potwierdzili świadomość popełnionego przez nią przestępstwa. Koszmar zakończył się po niemal 13 latach.
TO JEST KONIEC! Nawet nie wiem, co napisać i jak ująć w słowa to, że po 12 latach życia w strachu, możemy wreszcie odetchnąć, pójść na spacer bez lęku, uśmiechnąć się do siebie i wiosny... Dla kogoś - wielkie nic, coś naturalnego, ot - dzień jak co dzień, kolejna niedziela... Dla nas SPOKÓJ - sen nierealny, nieosiągalny byt, spełnienie marzeń... – podsumował tę sprawę piosenkarz na swoim Instagramie.