"Jak dla świń"! Gessler puściły hamulce, przerażające sceny w "Kuchennych rewolucjach"
Magda Gessler zawitała z rewolucją w „Czarnym Domku” w Koninie. Jej wizyta rozpoczęła się od prawdziwej furii restauratorki. Wprost padły słowa, że ten biznes jest oszustwem. Dania, których próbowała kucharka, były dla niej kompletnie niejadalne. Skończyło się pluciem w serwetkę i rozbiciem talerza.
Finał sezonu "Kuchennych rewolucji" obfitował w skrajne emocje
Tym razem Magda Gessler wybrała się z misją do Konina, gdzie powitał ją właściciel restauracji, Maciej. To kolejna knajpa, w której restauratorka musiała dokonać kompleksowych zmian. Oprócz wystroju i menu musiało zmienić się także podejście właściciela do swojego biznesu.
Mężczyzna pracuje w branży informatycznej, dlatego patrzył na prowadzenie punktu gastronomicznego bardzo analitycznie i niemal bezdusznie. Kucharki i kelnerki pracowały u niego za najniższą krajową. “Kuchnia to jest myślenie” - podkreślała Gessler.
Początek rewolucji był niezwykle burzowy
Rewolucja ostatecznie zakończyła się sukcesem, ale droga do szczęścia była bardzo wyboista. Kiedy Magda Gessler zawitała do „Czarnego domku”, poprosiła o prezentację dań dostępnych w lokalu. Restauratorka otrzymała najprostsze możliwe dania, w tym zupę pomidorową, placki po węgiersku i fileta z piersi kurczaka.
Niestety, degustacja przebiegła zdecydowanie nie tak, jak mógłby wyobrażać sobie właściciel. Magda była wściekła. Jej reakcja przeszła wszelkie wyobrażenia widzów.
ZOBACZ TEŻ: To dzieje się w kąciku muzycznym "Familiady". Ludziom aż opadły szczęki
Magda Gessler aż wypluła to, czego spróbowała
Gdy Magda Gessler otrzymała placki po węgiersku, od razu zirytowała się na ich widok. Z pewnością nie wyglądały tak, jak powinny wyglądać. Po spróbowaniu restauratorka wpadła w furię. Bardzo dosadnie skomentowała to, co otrzymała na talerzu.
O Boże, ja tego nie będę jadła, przepraszam. Te placki są sine! Skrzywdzili polskieg o placka ziemniaczanego. Zrobili z niego czarne g*wno - rzuciła po degustacji placków ziemniaczanych, a pierogi skomentowała tak: Ten twaróg jest tak niedobry, najgorszego gatunku, jaki może być. Ciasto jest tak grube, jak dla świń. Nie obrażając świń. To jest tragedia.
Potem nie było lepiej, Magda w końcu zaprosiła właściciela restauracji do „uczty” razem z nią. W trakcie rewolucji już na etapie gotowania, Gessler miała ogromne zarzuty do Macieja, który nie przypilnował, aby jego kucharki posiadały odpowiednie kompetencje.
Ty jesteś p***dolnięty! Szefowa kuchni nie umie zrobić zasmażki, człowieku, k**wa, co ty robisz?! - krzyczała rozwścieczona restauratorka.
Mimo strasznych scen rewolucja doszła do skutku i zakończyła się sukcesem. Gessler finalnie poleciła restaurację, która otrzymała nową nazwę, „Bar De Żur", na cześć serwowanego tam żurku.