Gwiazda „Gry o Tron” o scenach gwałtu: „Wiele razy musiałam się wypłakać w łazience”
Gwałt jest tematem trudnym, budzącym wiele emocji. Nic dziwnego, że tak ciężko przedstawić go aktorom, nawet na wielkim ekranie. Gwiazda Gry o Tron nie ukrywa, że podczas nagrywania niektórych scen, nie mogła powstrzymać płaczu.
Emilia Clarke w Grze o Tron, wiele razy musiała zmierzyć się z rozbieranymi scenami. Dzisiaj, po wielu latach, aktorka nie ukrywa, że to przeżycie jako dla młodej dziewczyny, było dla niej niebywale traumatyczne.
Gwałt w Grze o Tron wyglądał naprawdę realistycznie
Emilia Clarke miała zaledwie 23 lata, kiedy trafiła na plan serialu Gra o Tron. Początkująca wtedy aktorka była bardzo zdeterminowana, dlatego zgodziła się na udział w nagich zdjęciach. Jej odwaga i pewność siebie sprawiła, że przez prawie dekadę grała Daenerys Targaryen. Mimo że serial przyniósł jej ogromną sławę, dziś wyznaje, że nie wszystko, co jest związane z Grą o Tron wspomina dobrze.
Aktorka udzieliła wywiadu Daksowi Shepardowi w podcaście Armchair Expert. Opowiedziała w nim o scenach nagości, a także o tym, ile wysiłku musiała włożyć w scenę, która przedstawiała wyjątkowo brutalny gwałt.
Kiedy prowadzący wspomniał o przytoczonej scenie, którą mogliśmy oglądać w jednym z pierwszych odcinków serialu, Emilia nie ukrywała, jak ciężkie było to dla niej zadanie. Wspomina, że w najgorszych momentach mogła liczyć na wsparcie Jasona Momoi, odtwórcy roli Khala Drogo.
– Jason miał doświadczenie, zrobił wiele dobrych rzeczy. Mówił: Kochanie, właśnie tak ma być, albo tak nie powinno być, a ja upewnię się, że będzie dobrze – powiedziała Clarke
Aktor bardzo dbał o swoją młodą koleżankę z branży. Wielokrotnie upewniał się, czy podczas kręcenia nagich scen Emilia otrzyma szlafrok.
Początkująca aktorka nie mogła bać się wyzwań
Aktorka rozpoczęła swoją przygodę z Grą o Tron tuż po szkole aktorskiej. Kiedy dostała scenariusz, od razu wiedziała, że ta rola będzie kosztowała ją wiele wysiłku. Czytając go, nie wierzyła, że trafiła jej się tak duża rola, szybko jednak odkryła, że haczyk tkwi w nagich scenach.
– Teraz jestem o wiele bardziej doświadczona i wiem, co jest dla mnie wygodne i co mogę robić. Na planie były spory. Mówiłam: nie, kołdra zostaje, a oni na to: chyba nie chcesz rozczarować swoich fanów. Na co ja: pieprzcie się — wspomina.
Zdarzało się niejednokrotnie, że sceny, które musiała odegrać były na tyle trudne, że zapłakana Clarke zamykała się w łazience i długo nie mogła się pozbierać przed ich kręceniem. Najgorsza była scena, która ukazywała okrutny gwałt. Ponadto, wszystkie zbliżenia zawierały tonę nagości, ale aktorka mimo swoich poglądów, nie mogła z tym nic zrobić.
– Mówiłam sobie, że cokolwiek czuję, nie mam racji. Pójdę sobie popłakać w łazience i potem wrócę, zrobię scenę i wszystko będzie OK – tłumaczy kobieta.
Chociaż z początku kobieta czuła się okropnie ze swoją nagością na ekranie, z każdym sezonem podchodziła do tego z coraz większym dystansem. Wyznaje nawet, że kiedy rozebrała się w 6. sezonie, podczas sceny, w której Dany pali namiot pełen khalów, robiła to już na własnych warunkach i czuła się silna.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Emilia Clarke zyskała bardzo dużą popularność dzięki serialowi Gra o Tron.
Aby zdobyć sławę, musiała zagrać w wielu odważnych scenach, chociażby w takich, które przedstawiają okropny gwałt.
ZOBACZ TEŻ:
- Lidl przeżyje oblężenie jeszcze przed świętami. Za kilka dni do sklepów trafi prawdziwy hit
- Choroba Olafa Lubaszenki doprowadziła do jeszcze większych problemów. Musiał przejść operację
- Jolanta Pieńkowska zniknęła z mediów. Po aferze z udziałem jej męża ślad po niej zaginął
- Sandra Kubicka powiedziała, co myśli o Polakach. Padły mocne słowa
- Nagły zwrot ws. rozwodu Maryli Rodowicz. Porażające informacje o zdradzie
- Przeszedł straszny zawał, usunięto mu nerkę, zaatakował go paskudny rak. Gwiazdor „Rancza” cierpiał niewyobrażalnie
źródło: m.niezalezna.pl