„Gruby”: Ciężka przeszłość Mariusza Kozłowskiego, mało kto wie, przez co przechodził
Serial „Gruby” cieszył się w latach siedemdziesiątych ogromną popularnością. Rozbudził fantazję młodych ludzi i ducha przygody. Niestety, prawdziwe życie odtwórcy głównego bohatera nie było radosne. Mariusz Kozłowski cierpiał przez wiele lat.
Kiedy Wojciech Fiwek w 1973 roku stworzył produkcję opowiadającą o losach siódmoklasistów, mieszkających na Ziemiach Odzyskanych, zapewne nie spodziewał się, że będzie takim hitem.
Mariusz Kozłowski z serialu „Gruby” miał trudne życie
Chłopiec, który w latach siedemdziesiątych stał się dziecięcą gwiazdą PRL-u, urodził się w 1958 roku. O rolę tytułowego Grubego starało się pięć tysięcy nastolatków. Kozłowskiemu udało się ją zdobyć dzięki uporowi.
Reżyser nie wspomina dobrze początków pracy z nim. „Jeśli chodzi o aktorstwo, to Mariusz był katastrofą. Pierwsze materiały z jego udziałem były do wyrzucenia” mówił w „Dzienniku Łódzkim”. Później jednak Kozłowski odnalazł się na planie.
Niestety produkcja była ostatnią i jedyną z jego udziałem. Postanowił zostać kucharzem i z początku jego życie układało się dobrze: założył w Szczecinie rodzinę, doczekał się dwóch synów. Pracował w bistro lub na targowiskach. Później jednak wszystko się posypało.
Mariusz Kozłowski: hazard i uzależnienia
„Kocham hazard” przyznał w rozmowie z pismem „Życie Warszawy”. Uzależnienie doprowadziło go do utraty całego majątku, z domem włącznie. Był na rencie.
Z ostatecznego upadku uratowała go żona, która postawiła mu ultimatum: hazard albo rodzina. Kozłowskiemu nie udało się od niego uwolnić całkowicie, ale znacznie ograniczył granie oraz używki.
– Jestem mocnym człowiekiem. Poradziłem sobie z paleniem, chociaż kiedyś dziennie potrzebowałem 60 papierosów. I z alkoholem też. Teraz nie palę i nie piję. Nawet w sylwestra jedynie moczę usta w szampanie – pochwalił się w „Życiu Warszawy”.
Kozłowski zmarł 5 sierpnia 2008 roku. Aktor został pochowany na cmentarzu parafialnym w Ksawerowie.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie – Nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji. Bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!
Źródło: „Życie Warszawy”, „Dziennik Łódzki”