Szczere wyznanie Andrzeja Grabowskiego. Aktor opowiedział jak wyglądało jego życie po emisji ,,Świata według Kiepskich”
Andrzej Grabowski stał się szerokiej polskiej publiczności znany nie z doskonałych ról filmowych i teatralnych, ale głównie ze „Świata według Kiepskich”. To właśnie rola Ferdka Kiepskiego sprawiła, że rozpoznawał go prawie każdy Polak. Wiązało się to jednak z paroma przykrymi sytuacjami.
Andrzej Grabowski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” opowiedział o swoich pierwszych, aktorskich krokach oraz o doświadczeniu popularności.
Andrzej Grabowski musiał uciekać przed fanami pod eskortą ochrony
Andrzej Grabowski opowiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” o początkach swojej kariery aktorskiej, ale również o „Świecie według Kiepskich” .
– Kiedy otrzymałem odcinki pilotażowe, to rzeczywiście pomyślałem: Jezu jaka głupota. Ale przyjąłem rolę, bo aktorstwo to jest mój zawód, a nie hobby. Jeśli krew mnie zalewała, to bardziej z powodu utożsamiania mnie z Ferdkiem – powiedział.
Przede wszystkich to właśnie Ferdek stał się przez pewien czas ciążącą nad nim klątwą.
– Obecnie coraz rzadziej zdarza mi się słyszeć za plecami: „Ty, Ferdek! Kurna! Chono na browara!” , ale na początku emisji serialu to był standard – opowiadał.
– Niejednokrotnie musiałem pod eskortą ochrony uciekać przed publicznością łaknącą spotkania z Ferdkiem – dodał.
Osobliwe podziękowanie fana
Andrzej Grabowski miał więc przez długi czas problem z utożsamianiem go z Ferdkiem. Nie zawsze było to tak oczywiste na pierwszy rzut oka, jak mogłoby się wydawać.
– Teraz się z tego śmieję, a nawet włączyłem tę historię do swoich stand-upów, ale kiedyś podchodzi do mnie młody człowiek i mówi: „Panie Andrzeju, czy mogę prosić o autograf”. Byłem zadowolony, że nie mówi: „Ferdek, daj mi autografa” – zaczął.
– Napisałem mu coś na podsuniętej kartce, a on mówi, że chce mi bardzo podziękować za to, że spotkał większego debila niż on sam – spuentował.
Andrzej Grabowski nie jest pierwszym aktorem utożsamionym ze swoją rolą. Podobne problemy przeżywał również kiedyś Janusz Gajos – skończyło się to jednak na paręnaście lat po jego występie w „Czterech pancernych i psie”.