Aktywistka zaczęła krzyczeć podczas konferencji. ,,Nie możemy już milczeć”
Podczas zorganizowanej konferencji prasowej, w której udział wziął m.in. przewodniczący delegacji PE ds. relacji z Białorusią Robert Biedroń, oraz białoruscy opozycjoniści Sciapan Puciła, oraz Jana Shostak doszło do niespodziewanego zdarzenia. Kobieta wydała z siebie głośny i przeraźliwy krzyk. Spotkanie dotyczyło porwania samolotu linii Ryanair, lecącego z Aten do Wilna, oraz zatrzymania znajdującego się na jego pokładzie opozycyjnego blogera Ramana Pratasiewicza.
Była to tzw. akcja nazwana „minutą krzyku”. Kobieta oraz inni białoruscy opozycjoniści chcieli w ten sposób przypomnieć, co dzieje się za wschodnią granicą Polski. Wszystko miało miejsce przed ambasadą Białorusi w Warszawie.
Kobieta wydała przeraźliwy krzyk na wizji
Zebrani przed budynkiem ambasady Białorusi w stolicy Polski białoruscy opozycjoniści przekazali mediom, że sytuacja z bezprawnie przechwyconym i zmuszonym do lądowania samolotem w Mińsku udowadnia, że reżim Aleksandra Łukaszenki jest zdolny do wszystkiego.
Co więcej, podkreślali, że na interwencję ws. sytuacji na Białorusi tamtejsi mieszkańcy czekają już od ponad 10 miesięcy. Jedna z zebranych na miejscu opozycjonistek, Jana Shostak zaznaczała, że konieczne w takim przypadku jest wprowadzenie sankcji.
– Pewnie większość z was nie wie, ale białoruska firma naftowa ma zamiar podpisać umowę z Orlenem. Norweska firma nadal współpracuje z białoruskimi firmami, w marketach można spotkać produkty firm reżimu – powiedziała kobieta podczas konferencji transmitowanej przez Polsat News.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:
Punktem kulminacyjnym zorganizowanej konferencji prasowej był moment, w którym opozycjonistka oraz inni wydali z siebie głośny i przeraźliwy krzyk, nazywając to „minutą krzyku”. Kobieta zaznaczyła, że obecnie nie pozostaje im nic innego.
Jana Shostak o sytuacji na Białorusi
Opozycjonistka opowiadała, że to, co obecnie dzieje się na Białorusi jest dla tamtejszych mieszkańców zbyt ciężkie i powinien zostać nadany alarm SOS. Co więcej, w więzieniach mieli zostać zamknięci ludzie, którzy przed oknami własnych domów wywieszali biało-czerwono-białe flagi.
Shostak rozpaczliwym głosem powiedziała, że na Białorusi giną ludzie, a niektórzy boją się rozmawiać nawet z własnymi rodzinami. Po wydanym przez siebie krzyku stwierdziła, że Unia Europejska nie słyszy głosu pomocy od Białorusinek i Białorusinów.
Przepełniona strachem ogłosiła, że jeśli żadna pomoc nie nadejdzie, wszystko będzie dziać się tak jak dotychczas i ludzie będą ginąć.
– Dlatego my musimy tu krzyczeć, by nam pomóc. Koniec milczenia! My potrzebujemy wsparcia, bo inaczej reżim będzie zabijał ludzi – mówiła Jana Shostak.
Zobacz wideo:
Wyświetl ten post na Instagramie.
Białoruska opozycjonistka Jana Shostak wydała na antenie Polsat News przeraźliwy krzyk, podobny do tego zaprezentowanego w nagraniu powyżej.
Zobacz artykuły polecane przez Redakcję Lelum:
- Poznaliśmy zaskakującego zwycięzcę Eurowizji
- Wiemy, co słychać u małżeństwa Ani i Grzegorza Bardowskich. Wkrótce się przeprowadzają
- Co się dzieje z Beatą Szydło? Przykre doniesienia
Źródło: wiadomosci.wp.pl