Wielkie zmiany w życiu Natalii Kukulskiej i jej męża. "Gdybyśmy mogli cofnąć czas”
Prace związane z budową nowego domu Natalii Kukulskiej i Michała Dąbrówki okazały się prawdziwym rollercoasterem emocji. To, co miało być wymarzoną przestrzenią, szybko zamieniło się w niekończący się labirynt problemów i wyzwań, które niemal przekonały małżonków do tego, że może lepiej byłoby uniknąć tego przedsięwzięcia…
Natalia Kukulska zamieszkała w nowym domu, ale nie obyło się bez emocji
Zanim jeszcze pierwsze cegły zaczęły układać się na miejscu, Michał Dąbrówka przyznał, że gdyby mieli magiczną moc cofnięcia czasu, z pewnością zastanowiliby się dwa razy przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu budowy. Artystka, która wcześniej cieszyła się życiem w swoim przestronnym domu w Komorowie pod Warszawą, musiała zmierzyć się z budowlaną rzeczywistością, która okazała się o wiele bardziej wymagająca, niż to sobie wyobrażała.
Gdybyśmy mogli cofnąć czas, pewnie byśmy tej budowy nie zaczęli - przyznał jakiś czas temu Michał Dąbrówka.
To była fala niekończących się kłopotów...
Budowa domu to nie tylko kwestia fundamentów i ścian, ale także niekończący się maraton nerwów. Natalia Kukulska i Michał Dąbrówka doświadczyli na własnej skórze, że nawet najpiękniejsze wizje wymarzonej przestrzeni mogą być obciążone trudnościami i nieprzewidywalnymi wyzwaniami.
Budujemy wymarzoną przestrzeń, ale to zżera nam sporo nerwów. Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, ile to będzie trwało i z jakimi problemami będzie związane, nigdy bym się na to nie zdecydowała. Pandemia i inflacja też nie pomogły - narzekała piosenkarka w jednym z wywiadów.
ZOBACZ TEŻ: Allan Krupa zmienił nazwisko, wcale nie na "Górniak". Powód może zaszokować. Musiał to zrobić
W końcu mogą odetchnąć z ulgą
Mimo wszystko, po długotrwałych trudach, małżonkowie w końcu mogą odetchnąć z ulgą. Pod koniec 2023 roku przenieśli się do swojego nowego gniazdka. Chociaż dom nie jest jeszcze idealnie wykończony, rodzina postanowiła spędzić w nim Boże Narodzenie, tworząc niepowtarzalny klimat przy udziale niewykończonych kabli i nastrojowego światła renifera. Natalia Kukulska podkreśla, że mimo wszystko warto było przejść przez to wyzwanie, a pierwsze święta w nowym miejscu były spełnieniem marzeń.
Niektóre kable zwisają jeszcze bez lamp, ale nastrojowe światło renifera i brzmienie fortepianu to i tak marzenie spełnione... Pierwsze święta w nowym miejscu. Padam, ale warto było - napisała artystka.
Źródło: Pomponik