Lifestyle.Lelum.pl Plotki i gwiazdy Wdowa po Marku Grechucie opowiedziała, jak w domu zachowywał się artysta. Mało znane fakty
Screen Youtube/ Xerdax

Wdowa po Marku Grechucie opowiedziała, jak w domu zachowywał się artysta. Mało znane fakty

10 grudnia 2022

Marek Grechuta do dziś jest ikoną, po której twórczość sięgają najwięksi polscy artyści. Na scenie wydawał się wszechmocny, nie do zdarcia, swój głos traktował niczym wielofunkcyjne, plastyczne narzędzie. Tymczasem we własnym domu był zupełnie innym człowiekiem.

Od śmierci artysty minęło już 18 lat. Urodził się 10 grudnia 1945 roku, studiował architekturę, poza muzyką tworzył fantastyczne grafiki i obrazy, przeżył transformację ustrojową i zaginięcie własnego syna. Był wolny od używek, a w jego domu zawsze musiał być kompot, jabłka i orzechy. Jakie jeszcze tajemnice skrywała legenda polskiej sceny?

Marek Grechuta rozkochał w sobie miliony. Mało kto wiedział, jaki był naprawdę

Chyba nie ma osoby, która choć raz w życiu nie usłyszałaby ponadczasowego hitu „Dni, których nie znamy” . Jednak w dyskografii najsłynniejszego głosu Anawy były przecież takie przeboje, jak „Będziesz moją panią”, „Świecie nasz”, „Korowód”, „Serce”, czy „Wiosna — ach to ty”, które, co tu dużo mówić, zapewniły mu nieśmiertelność.

Dlatego dziś Marek Grechuta, z 14 albumami studyjnymi i dziesiątkami niezapomnianych utworów, uważany jest przez wielu za najwybitniejszego twórcę polskiej sceny muzycznej. Kiedy zaczynał śpiewać, jakby zmieniał się skład powietrza, które aż wibrowało od niezwykłego napięcia i magii.

Pozwolił się nam zapamiętać, jako mężczyzna o zamyślonej twarzy i nieobecnym, patrzącym gdzieś w dal spojrzeniu. Jednak środowisko poznało go, jako uosobienie humoru. Serwis kultura.onet.pl przytacza wypowiedzi jego żony, Danuty:

Uwielbiał parodiować innych, wcielał się w różne postacie i bez przerwy wszystkich wokół rozśmieszał. Był człowiekiem pogodnym, ze skłonnością do żartu. Niemal wszystko zamieniał w różne kalambury. Nie można się było w jego towarzystwie nudzić – wspominała.

Marek Grechuta, jakiego nie znaliśmy. Wdowa po artyście ujawniła zaskakujące fakty

Był prawdziwym wizjonerem — choć miał wykształcenie architektoniczne, wiedział, że w świecie geometrycznych brył nie znajdzie dla siebie miejsca, dlatego serce oddał muzyce. Marek Grechuta wydawał się wprost stworzony dla sceny i nawet w domu poświęcał się jej bez reszty i nie chciał marnować inwencji na przyziemne sprawy.

Miał dwie lewe ręce, więc gdy coś trzeba było zrobić, jedynie dostarczał pieniędzy, a potem ewentualnie robotę aprobował bądź krytykował. Był takim antytalentem, że często go pytałam, czy on, człowiek po politechnice, nie wstydzi się, że nie ma żadnych praktycznych umiejętności – przyznała Danuta.

Miał głowę pełną nut, skomplikowanych melodii, tekstów — nie tylko własnych, ale także takich twórców, jak Mickiewicz, Tuwim, Leśmian, czy Witkacy. Nie zamierzał marnować w niej miejsca.

W domu było ogrzewanie elektryczne, które trzeba było co pół roku włączyć większym przyciskiem, a potem znowu za pół roku wyłączyć mniejszym. Przez dwadzieścia pięć lat nie był w stanie tego zapamiętać. Po prostu nie chciał tego robić – opowiadała wdowa.

Z pewnością był troskliwym ojcem. Kiedy jego syn, Łukasz zaginął, wraz z żoną odchodził od zmysłów, wydając nawet apel o powrót w telewizji . W 2006 roku, w rozmowie z „Galą” potomek artysty przyznał jednak, że ojciec miał swój świat.

Kiedy byłem małym chłopcem, a kariera ojca rozwijała się, zdarzały się takie dni, kiedy ojciec był niedostępny. Trudno było nawiązać z nim rozmowę, ponieważ sztuka pochłaniała go bez reszty . Siedząc na fotelu, pisał teksty piosenek albo przy fortepianie zapisywał papier nutowy. Ciągle coś zmieniał i przekreślał już napisane nuty. Był w zupełnie innym świecie – przyznał, choć zapewniał, że był z tatą w bardzo dobrych stosunkach.

Artykuły polecane przez redakcję Lelum:

  1. Odetchnij w końcu pełną piersią. Znamy sprawdzone sposoby
  2. Nie jedz tego wieczorem. Jeśli się zapomnisz, możesz mieć problemy ze snem
  3. Najpierw napadł na Gąsowskiego i go okradł. Ciężko uwierzyć, co stało się chwilę później. Fani zamarli

Źródło: Onet Kultura

Obserwuj nas w
autor
Aleksandra Gadzińska

Redaktorka Lelum.pl i absolwentka Kultury Japonii PJATK w Warszawie. Koneserka horrorów i filmów klasy B., a ponadto wielka miłośniczka zwierząt. Lubi być tam, gdzie coś się dzieje, choć niekoniecznie w centrum uwagi. Zaczytana w reportażach podróżniczych, zwłaszcza z dalekiej Azji, uwielbia dzielić się ciekawostkami ze świata. Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@lelum.pl

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@lelum.pl
plotki i gwiazdy programy quizy