Walter przeżywała piekło w związku z Komendą. „Rozbił umywalkę"
21 lutego media obiegła informacja o śmierci Tomasza Komendy, który został niesłusznie skazany na 25 lat pozbawienia wolności za zbrodnię, której nie popełnił. Mężczyzna cały czas utrzymywał, że jest niewinny, w co wierzyła także jego matka, latami walcząca o jego uwolnienie. Gdy wreszcie się to udało, Tomasz Komenda starał się zbudować nowe życie na wolności.
Tomasz Komenda próbował zbudować nowe życie u boku ukochanej
Tomasz Komenda ostatecznie spędził w więzieniu 18 lat. W 2018 roku wyszedł na wolność i został ułaskawiony przez Sąd Najwyższy. Choć otrzymał kolosalne odszkodowanie, jak sam powiedział, żadne pieniądze nie będą w stanie zwrócić mu czasu, jaki stracił przez pobyt w więzieniu. Niedługo po opuszczeniu przez niego zakładu karnego, media obiegła radosna wiadomość – Tomasz Komenda znalazł szczęście u boku partnerki, Anny Walter. Wkrótce w mediach pojawiły się kolejne radosne wieści – para przekazała, że nie tylko się zaręczyła, ale także spodziewa się dziecka. Wspólnie udzielili między innymi szczerego wywiadu w programie „Dzień Dobry TVN”.
Sielanka nie trwała jednak długo. Po pewnym czasie ich związek się rozpadł, a jego była partnerka wydała oświadczenie, w którym opisała swoją sytuację po odejściu Tomasza Komendy.
Tomasz Komenda miał w życiu jeden cel Tomasz Komenda miał dziecko. Łza się kręci po słowach jego matkiPo rozstaniu z Tomaszem Komendą jego partnerka wydała oświadczenie
Po rozstaniu z Tomaszem Komendą jego była partnerka wydała oświadczenie dla portalu „Pudelek”, w którym Anna Walter odniosła się do medialnych plotek jakoby żyła z majątku, jaki otrzymał w ramach zadośćuczynienia Tomasz Komenda. Jak zdradziła kobieta, nie tylko nie żyje w luksusie, ale jej były partner miał nawet nie płacić alimentów na swojego syna. Co więcej, kobieta wskazała, że gdy chłopiec trafił do szpitala, Tomasz Komenda miał nawet nie przyjść go odwiedzić. Anna Walter wyjaśniła także, że ze względu na konieczność opieki nad trójką małych dzieci nie ma możliwości pójścia do pracy, a od byłego partnera nie ma pomocy ani finansowej, ani żadnego innego wsparcia.
Kiedy Tomek wydawał pieniądze na kupno apartamentów, które stoją puste lub zamieszkują tam członkowie rodziny, na narkotyki i alkohol, kiedy rozdawał pieniądze na lewo i prawo wszystkim swoim kolegom, jego syn mieszkał w zadłużonym mieszkaniu obrośniętym grzybem. Bo Tomek zostawił mnie ze wszystkimi problemami. Po prostu przestałam mu być potrzebna – powiedziała w oświadczeniu.
ZOBACZ TEŻ: Była partnerka Komendy wyjawiła, na co chorował
Tomasz Komenda był agresywny?
Była partnerka oskarżyła ponadto Tomasza Komendę o przemoc. Mężczyzna miał być agresywny, czego świadkami miały być dzieci. W swoim oświadczeniu ujawniła, że konieczna była nawet interwencja policji. O agresji Komendy doskonale mieli wiedzieć także ich sąsiedzi. Taką wersję wydarzeń potwierdza także Grzegorz Głuszak, dziennikarz TVN, który poinformował o jego śmierci. Wcześniej jednak był głównym komentatorem życia Komendy po jego opuszczeniu więzienia. Z biegiem czasu mężczyźni stali się przyjaciółmi. W rozmowie z „Newsweekiem” ujawnił, że jeszcze w czasie, gdy Tomek i Anna byli razem odwiedził ich mieszkanie. Zaskoczyło go, że lokal – choć schludny i czysty – jest w takim stanie, skoro po otrzymaniu zadośćuczynienia Komendę byłoby stać na coś znacznie lepszego. Jego uwadze nie umknęła wówczas także rozbita umywalka, za co miał być odpowiedzialny sam Tomasz Komenda.
W łazience zauważyłem rozbitą umywalkę. Anka zdradziła, że Tomek wpadł w furię i rozbił ją w drobny mak. Potem usłyszałem, że sąsiedzi wzywali policję, bo zza ścian było słychać odgłosy awantur domowych – zdradził dziennikarz.
Źródło: Pudelek, Newsweek