Uwielbiana pogodynka z TVP skrywała bolesny sekret. Mało kto wie, jak wyglądały ostatnie chwile Lucyny Grobickiej
Lucyna Grobicka przez niemal dwie dekady była pogodynką w Telewizji Polskiej. Widzowie ją uwielbiali; tym większe było zdziwienie wszystkich, kiedy nagle zniknęła z ekranów. Koniec jej życia był rozdzierająco smutny i samotny.
Na ekranie zadebiutowała w 1985 roku, w wieku zaledwie 22 lat. Ostatni raz na ekranie pojawiła się 13 października 2004. Od tego czasu słuch po niej zaginął. Do tego stopnia, że wiadomość o jej śmierci ogłoszono ze sporym opóźnieniem.
Dlaczego Lucyna Grobicka odeszła z TVP?
Rezygnacja Grobickiej z pracy w TVP było wywołane jednocześnie bardzo prozaicznymi i smutnymi powodami. Dziennikarka stała się ofiarą roszad kadrowych , które objęły między innymi ją.
–
Niespodziewanie nie umieszczono mnie w grafiku na listopad.
Uznałam, że skoro mnie nie chcą, to nie będę prosić o dyżury
. Nie chcę do emerytury być niewolnicą prognoz pogody
– wspominała po latach w wywiadzie dla gazety „Rewia”.
Od 1988 do 2013 roku pracowała za to w dziale handlowym Ambasady Brazylii w Polsce. W pewnym momencie odcięła się od wszystkich, także bliskich i znajomych .
Smutna śmierć Lucyny Grobickiej
Grobicka nagle zerwała kontakty ze znajomymi, nie odbierała też telefonów. Możliwe przyczyny tego zachowania wyszły na jaw dopiero po jej śmierci . Jednak także i o niej niewiele wiadomo.
Zmarła 6 grudnia 2013 roku w wieku 50 lat. Jedynie kilka najbliższych jej osób wiedziało, że wcześniej bardzo ciężko chorowała . Przyczyny jej odejścia są nieznane, miała jednak wcześniej bardzo cierpieć.
Wiadomość o jej śmierci pojawiła się w mediach dopiero kilka tygodni po jej odejściu . Została pochowana 12 grudnia 2013 roku na Cmentarzu Komunalnym Południowym w Antoninowie.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Odetchnij w końcu pełną piersią. Znamy sprawdzone sposoby
- Uporczywy problem zniknie. Wystarczy zrobić jedną rzecz
- W Pepco pojawiła się sukienka idealna na święta. Cena zachwyca, Polki biegiem ruszą na zakupy