Tylko u nas! Co się teraz dzieje z Tomaszem Komendą? Przyjaciele ujawniają, "przed nim ciężki okres".
W ostatnim czasie bardzo głośno było o Tomaszu Komendzie. Jego była partnerka w medialnym oświadczeniu wiele mu zarzuciła, przez co mężczyzna zaczął być bardzo negatywnie postrzegany przez opinię publiczną. Sam jednak do sprawy się nie odniósł.
Teraz nieco więcej w rozmowie z reporterką “Świata Gwiazd” opowiedzieli bracia Collins, którzy jako jedni z pierwszych wyciągnęli do byłego skazanego pomocną dłoń.
Co zarzucono Tomaszowi Komendzie?
Jego była partnerka nie szczędziła słów, by opisać, czego dopuszczał się Tomasz Komenda . Ten, pomimo wielomilionowego odszkodowania miał nie wspierać finansowo jej oraz ich syna, za to rzekomo chętnie przeznaczał je na alkohol i inne używki. Nie odwiedził malca nawet wtedy, gdy ten trafił do szpitala.
W domu miał zachowywać się agresywnie, a ostatecznie wyprowadził się z niego w jednej chwili w zasadzie bez słowa wyjaśnienia. Mało tego, zerwał też kontakt ze sporą częścią rodziny, w tym z własną matką , która przecież tak walczyła o to, by go wypuszczono.
Bracia Collins o Tomaszu Komendzie
Bracia Collins zostali zapytani o Tomasza Komendę na ostatniej gali zorganizowanej przez ich fundację. Przyznali wówczas, że mają z nim kontakt, rozmawiali z nim nawet 2 dni przed wydarzeniem. Z pełnym przekonaniem mówili o nim jako o przyjacielu, a nie koledze czy współpracowniku. Podkreślili, że zżyli się z nim i lepiej go poznali.
Właśnie dlatego szczególny nacisk w swoich wypowiedziach kładli na to, że Tomkowi szum medialny jest teraz wyjątkowo nie na rękę, bo przed nim trudne czasy. Niewykluczone, że chodzi o chorobę nowotworową, z którą ma się zmagać.
- Nie wyciągajmy za dużo rzeczy, bo to nieeleganckie — skwitował jeden z braci.
Tomasz Komenda potrzebuje wsparcia
Braciom bardzo zależało na tym, by do opinii publicznej wreszcie dotarło, że Tomasza nie można do końca traktować tak, jak innych mężczyzn w tym wieku, bo ten przeszedł prawdziwe piekło, które odcisnęło na nim nieodwracalne piętno.
- Jak osoba wychodzi po 18 latach z więzienia, potrzebuje ogromnej ilości wsparcia. To nie kończy się po roku czy po dwóch. To jest proces, który potrwa — tłumaczył Rafał.
- Nie możemy zapominać o tym, że przez to, jakie mamy prawo w Polsce, został skrzywdzony. To jest nie do odwrócenia. My musimy na taką osobę bardzo mocno uważać — dodał Grzegorz.
Źródło: Świat Gwiazd