Tragedia w domu Marka Włodarczyka. Odebrała sobie życie w Boże Narodzenie, mroczną historię wspomina do dziś
Święta Bożego Narodzenia to czas, który kojarzy się z rodziną, miłością i spokojem. Niestety Marek Włodarczyk utożsamia ten okres z wielkim smutkiem oraz pustką. 25 grudnia w tragicznych okolicznościach zmarła jego wieloletnia partnerka. Aktor musiał zmierzyć się z ogromną osobistą tragedią, o której będą przypominać mu każde kolejne święta.
Partnerka Marka Włodarczyka odeszła w Boże Narodzenie
Marek Włodarczyk przeżył ogromną tragedię. Aktor musiał uporać się z rozdzierającą śmiercią swojej partnerki, Karen Friesicke. Matka ich wspólnych dzieci, Wincenta i Simona, podobnie jak jej ukochany, była aktorką. Widzowie mogą kojarzyć ją m.in. z gry z serialu “BrzydUla” czy “Czerwone Róże”. Mimo iż wiele osób pamiętało ją jako pogodą i energiczną osobę z wielkim talentem artystycznym, przez pół roku przed śmiercią była zupełnie nie do poznania. Kobieta zmagała się bowiem z ciężką depresją.
Polska emerytura Marka Włodarczyka to śmiech ta sali. Dzięki niemieckiej żyje mu się lepiej. ile dostaje? Odnaleziono nieznaną taśmę z Emilianem Kamińskim, nagranie trafiło do sieci. "Będziemy wdzięczni za pomoc"Kochała swoich synów. Była serdeczna i w zasadzie bardzo pozytywna (…) To się zaczęło jakieś pół roku temu. Wcześniej nie zauważyliśmy, żeby miała drastyczne wahania nastroju. Oczywiście każdy człowiek jest czasem smutny i wycofany. Ale żeby była naprawdę chora... nie widzieliśmy tego w ten sposób – opowiadała matka partnerki Marka Włodarczyka na łamach bunte.de.pl.
Partnerka Marka Włodarczyka zmagała się z okrutną chorobą
Jako jeden z powodów, który mógł przyczynić się do rozwoju choroby u Karen Friesicke, były problemy zawodowe. Aktorka przez jakiś czas zmagała się z drastycznym spadkiem propozycji zawodowych, co bardzo się na niej odbiło. Podczas gdy niemal przez kilka miesięcy kobieta nie otrzymała ani jednej oferty, depresja zaczęła postępować. Mimo to partnerka Marka Włodarczyka nie poddała się i zaczęła walczyć o swoje zdrowie. Podjęła się nawet leczenia w specjalistycznej klinice w Eppendorf na oddziale psychosomatycznym.
Karen Friesicke przebywała w ośrodku przez 5 dni w tygodniu. Mimo iż wracała do domu tylko w weekendy, bardzo starała się wynagrodzić swoim bliskim czas, w którym jej przy nich nie było. Choć jej związek z Markiem Włodarczykiem zakończył się kilka lat wcześniej, dalej byli przyjaciółmi i wspólnie spędzali czas, a także dzielili się opieką nad dziećmi.
Karen i ojciec jej synów starali się być wobec siebie w porządku i udawało im się to – wyznała matka Karen.
Niestety choroba pokonała aktorkę w najmniej oczekiwanym momencie. Okoliczności jej odejścia są zatrważające, do dziś bliskim trudno jest o tym mówić.
ZOBACZ TEŻ: Miał tylko 48 lat, Maciej Kuroń zmarł w Boże Narodzenie. Smutne, co od lat przeżywa jego rodzina
Tragiczne okoliczności śmierci byłej partnerki Marka Włodarczyka
25 grudnia 2015 roku przebiegał w spokojnej i rodzinnej atmosferze. Karen Friesicke spędzała pierwszy dzień świąt z najbliższymi. Cała familia wybrała się do kościoła, a następnie, zgodnie z tradycją, zasiadła do wspólnej kolacji. Aktorka miała być tego dnia odrobinę przygaszona, jednak ten fakt nie zaniepokoił jej bliskich. Okazuje się, że tego dnia rodzice otrzymali od Karen w prezencie figurkę anioła.
Nie przypuszczałam, że to znak – opowiadała w wywiadzie z dziennikiem “Bild” matka kobiety.
Zaledwie kilka godzin po wspólnej Wigilii doszło do najgorszego. 53-letnia Karen Friesicke zginęła w pożarze swojego samochodu. Wezwanym na miejsce służbom nie udało się opanować szalejącego żywiołu. Z ustaleń śledczych wynikało, że była partnerka Marka Włodarczyka targnęła się na własne życie. Od tamtego czasu święta dla jej bliskich już zawsze będą kojarzyć się z ogromną rodzinną tragedią.
źródło: goniec.pl, fakt.pl