Top of the Top Sopot Festival: Chwilę po występie Margaret widzowie nie wytrzymali. „Przykro pisać”
Wczoraj na scenie festiwalu Top of the Top pojawiło się mnóstwo gwiazd polskiej muzyki rozrywkowej i nie inaczej było dziś. Jedną z nich była Margaret, która zagrała swoje, znane z radia przeboje. Telewidzów jednak nie zachwyciła.
Ci dali o tym znać pod jej występem, który już został opublikowany w sieci. W sekcji komentarzy trudno było znaleźć jakiekolwiek pochwały. Mnóstwo było za to krytyki. Dlaczego?
Margaret wystąpiła w Sopocie
Śmiało można powiedzieć, że Margaret przyłożyła się do występu. Nie chciała jedynie wyjść i zaśpiewać, ale zorganizowała wokół siebie show, które pasowało do jej utworów. W trakcie pierwszej piosenki pod tytułem „Cool me down” siedziała na motocyklu, a wokół niej choreografię wykonywała grupa tancerek.
Przy okazji kolejnych utworów Margaret dołączyła już do tancerek i tańczyła razem z nimi. W trakcie występu nie pomyliła się, ani też nie zaliczyła żadnej wpadki. Wydawać by się więc mogło, że jej koncert zostanie dobrze przyjęty.
Margaret skrytykowana za występ w Sopocie
Innego zdania byli jednak internauci. Ci tłumnie skrytykowali wokalistkę i to z kilku różnych powodów. Jedni zarzucali jej brak scenicznej energii, porównując ją do żywszej Agnieszki Chylińskiej, a inni twierdzili, że fałszowała.
– Porażka na całego — stwierdziła jedna z użytkowniczek.
– To była jakaś masakra — dodaje kolejna.
– Porażka! A tancerki kolejna porażka — pisze następna internautka.
Trzeba się naprawdę postarać, by w natłoku takiej brutalnej krytyki znaleźć jakieś pozytywne komentarze. Te są dosłownie pojedyncze, ale jednak pojawiły się osoby, którym Margaret przypadła do gustu.
– Mnie się podobało. Jak zwykle zaskoczyła wizerunkiem — brzmi nieliczna z pochwał.
Zobacz post:
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Marzena Rogalska odpowiada na post Snoop Dogga. Dziennikarce puściły nerwy
- „Mam nadzieję, że nikt nie wyłączył teraz telewizora”. Absurdalna „opowieść” Tomasza Kammela w PnŚ
- „Płakałem jak bóbr”. Olek Sikora zakończył pracę na planie programu „Czas na przebój”