Tam mieszkała Violetta Villas. Jej sąsiadką była Małgorzata Walewska
Choć większość fanów kojarzy Violettę Villas z jej willą w Magdalence, czy też domem w Lewinie Kłodzkim, przez pewien okres czasu diwa mieszkała też w Warszawie. Wówczas ona i nastoletnia Małgorzata Walewska były sąsiadkami. Polska śpiewaczka wyznała, co się działo na osiedlu, gdy Villas opuszczała mieszkanie. Działy się tam nieprawdopodobne sceny. Jak dziś wygląda tamta okolica?
Małgorzata Walewska jest pełna podziwu dla Violetty Villas
Violetta Villas była niesamowitą postacią, która na zawsze zapisała się na kartach historii polskiej branży muzycznej. Niezwykle utalentowana artystka była ikoną zarówno w naszym kraju, jak i za granicą. Podziwiały ją miliony fanów. Jedną z osób, która wciąż darzy diwę wielkim szacunkiem i podziwem, jest Małgorzata Walewska. Śpiewaczka niejednokrotnie wspomina o niej w swojej autobiografii “Moja twarz brzmi znajomo”, która ukazała się na rynku w 2022 roku. Nie szczędziła legendarnej artystce podziwu, ale jednocześnie zastanawiała się, dlaczego Villas wolała robić karierę w show-biznesie, zamiast zostać śpiewaczką operową.
Po wielu latach zaczęłam analizować jej fenomen wokalny i zastanawiać się, dlaczego nie śpiewała w operze. Violetta Villas była osobą pełną kontrastów. Z jej zachowania i interpretacji utworów widać, że miała niesłychaną wrażliwość. Żyła też w krainie fantazji, trochę jak więzień własnego wyobrażenia o świecie — czasem bardzo dalekiego od rzeczywistości. Słuchając jej nagrań w internecie, zrozumiałam, dlaczego nie zaistniała w świecie muzyki klasycznej – pisze Walewska.
Jurorka z programu “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” doszła do zaskakujących wniosków.
Widok grobu Violetty Villas doprowadza do płaczu. Tak fani "odwdzięczają się" nieżyjącej artystce Michał Szpak zaśpiewał utwór Violetty Villas. Po występie dostał wiadomość od jej synaNie można bezkarnie dorzucić Bizetowi wokalizy do Habanery, zmyślać tekstu, sklejając jakiekolwiek francuskobrzmiące słowa, i brać oddechu w połowie wyrazu. A Violetta chodziła na skróty, często bez opamiętania popisując się swoimi cyrkowymi umiejętnościami. Villas wymykała się wszystkim próbom znormalizowania. Jej skala głosu, sposób bycia, stroje, postrzeganie świata i ludzi - wszystko, co jej dotyczyło, wykraczało poza normy. Z materiałów dokumentalnych wynika, że jej błyskotliwą karierę zakończyła komunistyczna władza, która uniemożliwiła kolejny zagraniczny kontrakt. Z jej skłonnością do przesady, urodą, nieokiełznanym temperamentem i zdolnościami wyjątkowo pasowała do amerykańskich realiów – podsumowuje.
Pokazał, gdzie mieszkała Violetta Villas
Kilka dni temu, 10 czerwca, gdyby żyła, Violetta Villas obchodziłaby 86 urodziny. Z tego powodu w sieci pojawia się mnóstwo materiałów dotyczących artystki. Wielu internautów pragnie oddać hołd wybitnej śpiewaczce, inni z sentymentu wspominają jej sylwetkę. Pewnym ciekawym okresem w życiu artystki był czas, gdy w połowie lat 60. XX wieku zamieszkała na warszawskim Powiślu. Na swoje lokum wybrała nowe mieszkanie w punktowcu położonym w dzielnicy Solec.
Pewien tiktorek, publikujący pod pseudonimem “kozackawarszawa”, postanowił odwiedzić miejsce, w którym przed laty mieszkała Villas. Okazuje się, że blok, w którym żyła, nadal istnieje. Podstarzały budek lata świetności ma już dawno za sobą, jednak bez wątpienia czuć w tym miejscu wyjątkowy klimat. Opowiadając o tym specyficznym miejscu, mężczyzna przytoczył historię, którą Małgorzata Walewska podzieliła się w swojej biografii. Okazało się, że wiele lat temu panie były sąsiadkami. Jak wspominała ten czas wokalistka?
Małgorzata Walewska opowiedziała, co się działo, gdy Villas wychodziła z mieszkania
Fakt, że tak wielka gwiazda jak Violetta Villas, postanowiła zamieszkać na skromnym osiedlu w centrum Warszawy, wywoływał wielkie poruszenie. Sąsiedzi byli zachwyceni tym, że tuż za ścianą przebywa legenda. Za każdym razem, gdy pojawia się gdzieś publicznie, towarzyszyły jej dziesiątki ciekawskich spojrzeń. Nie inaczej wspomina to Małgorzata Walewska. W swojej biografii podzieliła się wspomnieniem tego, co działo się, gdy słynna artystka opuszczała swoje mieszkanie. Ona sama, podobnie jak wszyscy sąsiedzi, bardzo ekscytowała się widokiem diwy.
Dla mnie była gwiazdą totalną. Kiedy mama krzyczała: „Villas idzie do spółdzielni”, to wszyscy obecni w mieszkaniu rzucali się do okna. Jej najkrótsza droga do budynku administracji prowadziła pod naszym domem. Była dla mnie bajkową postacią, która płynęła posuwistym krokiem po chodniku. Cała na biało, w kapeluszu, z białym lisem na ramionach i z białą torebką przewiązaną błękitną kokardą. Zapewne wzbudzała sensację także w innych mieszkaniach. Czasem z fasonem podjeżdżała białym mercedesem – pisze Walewska.