Na własną rękę, studia czy szkoła online – jaki sposób nauki programowania wybrać?
Iza – również software developer i Hakers po godzinach. Razem z Kubą wprowadza grupę dzieciaków w świat nowych technologii. Pasja programowania zaczęła się od starszego brata, który poszedł do technikum informatycznego. Nauczył Izę paru ciekawych rzeczy i tak stwierdziła, że to jest to.
Natalia jest android developerem i Hakersem w Trójmieście, gdzie uczy Kotlina trójkę nastolatków. Szeroko pojętymi komputerami interesowała się od zawsze, ale nigdy nie myślała, żeby zająć się tym zawodowo. Podjęła inny kierunek rozwoju i dopiero w trakcie branża IT zrobiła się bardziej popularna. Natknęła się na kurs programowania online w jednej z amerykańskich szkół. Zaczęła sama dla siebie, udało jej się zdobyć stypendium od Google i skończyła dwa 9-miesięczne kursy. Na dobre stała się częścią świata IT.
Według raportu Bulldogjob 2020, 75% programistów swojego głównego języka nauczyło się samodzielnie z książek, darmowych kursów i materiałów online. Edukacja na własną rękę to popularna metoda, ale nie jedyna. Jaki sposób nauki warto wybrać – samodzielnie z dostępnych materiałów, pójść na studia czy wykupić konkretny kurs?
Kuba jest software developerem – samoukiem, a po godzinach także Hakersem – jako wolontariusz Fundacji Sarigato już drugi rok uczy programowania potrzebujące dzieciaki w Krakowie. Sam jako dziecko miał szczęście do nauczycieli od informatyki: najpierw w podstawówce, potem w gimnazjum. W liceum, z potrzeby znalezienia dodatkowych pieniędzy, trafił na pierwsze zlecenie związane z programowaniem i na poważnie zaczął się tego uczyć.
Dla każdego coś dobrego
Każda metoda nauki kładzie nacisk na inne aspekty i wymaga innego podejścia. Przez to, że nie studiowałem i nie zaczynałem w określonej branży od razu, to zacząłem się uczyć z kilku różnych stron. Miałem do czynienia też trochę z grafiką, trochę z backendem, więc jak coś mi się z jednej strony nie podobało, to zaczynałem od drugiej. Ale cały czas zostawałem w obrębie komputerów i nowych technologii – tłumaczy Kuba – Dopóki nie poszedłem do pierwszej pracy, to samemu rozwiązywałem wszystkie problemy. Miałem dobrego znajomego, który też zaczynał, więc siedzieliśmy i uczyliśmy się razem.
Iza zaczynała od stron internetowych, ale to na studiach odkryła, czym jest programowanie. To bardzo obszerny zakres. Robiłam sobie te strony, ale raczej nie wchodziłam w to, co było pod spodem. Dopiero na studiach złapałam takiego bakcyla. Było bardzo dużo języków programowania, jakieś dwa – trzy nowe na semestr, które mogliśmy spróbować. Ja akurat na trzecim roku spotkałam się ze swoim językiem – C#. No taka miłość po prostu. I wtedy już stwierdziłam, że wchodzę w to.
W kursach z programowania dla Natalii dużą zaletą było community. Wszyscy uczniowie pomagają sobie nawzajem. Bo to, że wszyscy jesteśmy na początkującym kursie, nie oznacza, że tak samo wszyscy nic nie umiemy. Niektórzy wiedzą więcej, niektórzy umieją coś z innego obszaru. Nawzajem sobie pomagaliśmy i to było bardzo skuteczne.
Gdyby mi się chciało tak, jak mi się nie chce
Niezależnie od tego, jak i gdzie się uczymy, potrzebujemy motywacji. O ile na początku nie ma z nią problemu, o tyle z czasem, gdy rzeczy stają się coraz trudniejsze, efekty przychodzą coraz wolniej, a z każdym nowym pytaniem pojawia się dziesięć kolejnych, tę motywację trzeba ratować. A takie momenty zwątpienia i chęci zrezygnowania ma każdy i nie tylko w czasie nauki. W pracy też się zdarzają. Kuba bardzo poleca naukę w grupie jako świetny motywator. W tych momentach, w których nie chciałem już tego ciągnąć, to jednak miałem podejście, że robię projekt z kimś i nie chcę go zostawiać teraz na lodzie. Ale najważniejsze jest to, żeby programowanie było twoją pasją. Nie myślałem o tym, jak o pracy – dodaje Kuba – Gdybym robił coś innego, to mógłbym zapłacić, żeby programować.
Takie podejście sprawdza się w praktyce, gdy samemu jest się nauczycielem. Kuba i Iza razem prowadzą zajęcia dla niewielkiej grupy, dzięki czemu z każdym mogą popracować indywidualnie. A same dzieciaki uczą się już wspólnie jakiś czas, dobrze się poznały i złapały kontakt. W tym przypadku mają z jednej strony ciągłą możliwość indywidualnych konsultacji z nauczycielem, a z drugiej strony pomoc i wsparcie kolegów z grupy.
Demotywują przede wszystkim błędy i ich wytykanie przez innych. Jest tzw. code review, czyli sprawdzanie przez innych programistów, czy kod jest dobry – tłumaczy Natalia – To jest bardzo trudny moment dla wielu osób, zwłaszcza początkujących, bo wszyscy mówią ci, co robisz źle. Jak się nie jest do tego przyzwyczajonym, to jest trudne.
Plusy i minusy są zawsze
Nie ma lepszych lub gorszych sposobów nauki. Każdy jest inny i sprawdzi się dla innych osób. Dla Kuby konieczne było to, żeby nauczyć się uczyć. To w programowaniu jest mega istotne. Zmieniając pracę, musisz ogarnąć co się dzieje, a te rzeczy, których używało się nawet dwa lata temu, teraz już mogą być nieaktualne. Więc umiejętność ogarnięcia czegoś nowego to duża przewaga. Teraz natomiast samouk ma o tyle trudniej, że dostępnych materiałów jest bardzo dużo i znalezienie naprawdę wartościowych, nad którymi warto spędzić czas, jest coraz większym wyzwaniem.
Przy samodzielnej nauce ważną rolę pełni wytrwałość i upartość. Zwłaszcza obecnie, przy tylu materiałach online, robienie rzeczy „od początku do końca” i postawienie sobie jakiegoś konkretnego zadania jest kluczowe – dodaje Kuba – W internecie często trafia się na artykuły pod tytułem „Technologia X jest już stara, teraz trzeba używać Y”. Bardzo łatwo wpaść w taką pułapkę i zaczynać co chwila coś nowego. Warto znać wiele rzeczy, ale na początku jednak lepiej jedną, a dobrze.
Na studiach jest wszystkiego po trochu. I to jest bardzo dobry sposób, żeby rozeznać się w sytuacji i zorientować, co tak naprawdę chce się robić. Poza tym uczelnia daje możliwość zdobycia stypendiów, mieszkania w akademikach i jest ta cała studencka atmosfera. Ale trzeba być świadomym, że na studiach nie nauczysz się programowania . Bardziej uczysz się teorii o algorytmach, bazach danych, czy wzorcach projektowych – mówi Iza – Bardzo mi się nie podobało to, że na uczelni są prowadzący, którzy siedzą tam od lat i nie mieli styczności z zawodem związanym ze światem IT. Ale była też część prowadzących, która miała swoje firmy i od nich bardzo dużo wyniosłam. Jak się trafi pasjonat, to wdraża nowe rzeczy, można sobie załatwić mentoring, chodzić do niego na konsultacje ze swoimi projektami.
Iza podkreśla, że niezależnie od tego, czy pójdzie się na studia, czy nie, możliwości są duże. Bo z jednej strony uczelnie mają podpisane umowy z różnymi firmami, organizują wykłady, konkursy, targi. Takie rzeczy nie są jednak dostępne tylko tam. Ja teraz nie patrzę na to, co mi uczelnia oferuje, tylko na to, co mi miasto oferuje. A tego jest masa i praktycznie na każdym kroku można coś znaleźć. Więc to jest raczej kwestia zainteresowania się tematem.
Na pewno warto pamiętać, że niezależnie od tego, czy uczyło się samodzielnie, kończyło studia czy zrobiło się kurs online, nigdzie nie ma taryfy ulgowej. To, że nie studiowałem, nie znaczy, że mam prawo nie umieć tego, co osoby po studiach – twierdzi Kuba – Tę wiedzę i tak trzeba znaleźć. Mi pasuje takie siedzenie i grzebanie, natomiast każdy uczy się w trochę i nny sposób. I w zależności od tego studia mogą być lepszym lub gorszym pomysłem.
Poznaj Hakersów: https://hakersi.pl https://www.facebook.com/HakersiPL/
Fundacja Sarigato
KRS 0000445475
Cel szczegółowy: Hakersi