Ojciec porzucił rodzinę z powodu choroby dziecka. Teraz niepełnosprawny syn musi mu płacić
Syn został porzucony przez ojca jeszcze we wczesnym dzieciństwie. Wszystko dlatego, że urodził się chory. Nagle okazuje się, że musi on płacić za błędy niemalże obcego mu mężczyzny. Po czyjej stronie jest prawo?
Mężczyzna porzucił rodzinę 27 lat temu. Po długim czasie ciszy ojciec dał o sobie przypomnieć. Okazało się, że ktoś musi ponieść konsekwencje za jego błędy, niestety został nimi obarczony syn mężczyzny. Jak potoczy się historia polskiej rodziny? Sprawą zainteresował się program Uwaga! .
Niepełnosprawny syn porzucony przez ojca
Pani Magdalena Barankiewicz ma dwóch synów, 30-letniego Michała oraz 27-letniego Jakuba. Niestety jej młodszy syn cierpi na porażenie mózgowe . Kobieta dowiedziała się o niepełnosprawności dziecka, kiedy była jeszcze w ciąży . Poinformowała o tym męża, który właśnie wyjechał za granicę w celach zarobkowych. Mężczyzna oświadczył wtedy, że nie wróci do rodziny. Kobieta została sama. Pan Piotr nie płacił nawet alimentów. Michał pomagał w opiece nad Jakubem. Młodszy chłopiec często trafiał do szpitala, w którym leżał nawet przez kilka miesięcy. Jednak mimo choroby, syn skończył studia i radzi sobie w życiu. Na przeszkodzie stoi tylko jedna rzecz:
– […] nie mogę nawet znaleźć pracy, bo niepełnosprawnych na rynku pracy nikt nie chce. Żyję z renty socjalnej – mówił w Uwadze.
Wydawać by się mogło, że Barankiewicze uporali się z problemami i cieszą się domem pełnym miłości. Niestety. Trzy lata temu w ich życiu ponownie pojawił się ojciec. Właśnie wtedy rodzina dostała pismo z MOPS-u, w celu ustalenia odpłatności za pobyt mężczyzny w domu opieki społecznej. Niepełnosprawny syn miał przekazywać kilkadziesiąt złotych z renty, a jego brat ponad 600 złotych.
Po czyjej stronie jest prawo?
Za mężczyznę, w świetle prawa, mają zapłacić jego dzieci . Co więcej, nikt nie uważa sytuacji za sprawiedliwą, jednak przepisów nie da się przeskoczyć. Pani Magdalena opłaciła prawnika, aby synowie mogli napisać odwołanie. Sprawa stoi w miejscu. Pisma co rok powracają do rodziny. Dziennikarka Uwagi! poprosiła o wypowiedź samego ojca.
-Powiedziałbym synom, żeby absolutnie nie płacili. Zostawiłem ich, odszedłem od nich samowolnie. Teraz nie mogę wymagać, żeby płacili za mój pobyt w tym ośrodku -skomentował Piotr Barankiewicz.
Jak potoczy się historia rodziny? Mamy nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Rodzina była pewna, że zła passa już dawno minęła.
Piotr Barankiewicz nie chce, aby którykolwiek syn musiał za niego płacić.
ZOBACZ TEŻ:
- Z ostatniej chwili: nie żyje członek i autor tekstów legendarnego zespołu
- Anna Jantar byłaby zachwycona. Wnuczka odziedziczyła cechy babci i mamy
- Roksana Węgiel zdeklasowała Pierwszą Damę. Nikt się tego nie spodziewał
- Przebrał się za mamę, by zdać za nią prawo jazdy. Sytuacja wymknęła się spod kontroli
- Nowy Rok zbiera śmiertelne żniwo. Nie żyje 27-letni aktor
- Życie Wiśniewskiego się załamało, przeżył okropną tragedię w rodzinie. Długo nie mógł się pozbierać
źródło: kurierlubelski.pl, Uwaga TVN