Smutek w domu Justyny Steczkowskiej. Chcieli sprowadzić Galę do Polski, ale nic z tego
Justyna Steczkowska pojawiła się w studiu programu „Pytanie na śniadanie”, by promować nową płytę „Szamanka”. Niestety, spotkanie przebiegło w zupełnie innym tonie – piosenkarka przyznała, że nie wie, jak ma mówić o płycie w obliczu wojny.
Steczkowska świętuje w tym roku 25-lecie pracy artystycznej. Z okazji tej okrągłej rocznicy piosenkarka wydała płytę „Szamanka”. W programie miała promować nowy krążek, ale temat rozmowy zszedł na aktualne wydarzenia na świecie.
Justyna Steczkowska w PNŚ: „Niezręcznie jest mi promować płytę”
Steczkowska już na początku rozmowy przyznała, że choć bardzo napracowała się przy tworzeniu nowej płyty „Szamanka”, to
w obliczu tego, co dzieje się teraz na świecie, niezręcznie jest jej promować płytę, kiedy giną ludzie
.
Piosenkarka ma także osobiste powody do smutku i zmartwienia: w Ukrainie przebywa obecnie jej wieloletnia gosposia i przyjaciółka Gala . Ukrainka jest jak babcia dla Heleny, najmłodszej córki wokalistki.
– Dzwoniliśmy wczoraj do niej z mężem, żeby zbierała manatki i przyjechała do nas, przeczekała ten najgorszy czas z całą rodziną, ale ona mówi, że nie może już wyjechać z kraju , bo jest mobilizacja wojsk, mąż, syn i zięć nie mogą więc wyjechać z kraju – wyznała ze smutkiem Steczkowska.
„Nie wygląda to wesoło. Jest mi naprawdę smutno” powiedziała wokalistka, po czym dodała też kilka gorzkich, ostrych słów wobec Władimira Putina:
– Putin chyba oszalał. To, co robi, jest starym paradygmatem, tak świat już nie działa . Nie można tak robić, że napada się na kogoś bez sensu tylko po to, żeby mieć kawałek ziemi więcej – powiedziała załamana Steczkowska.
Piosenkarka zaapelowała też, by każdy, jak tylko umie i potrafi, zaangażował się w pomoc Ukrainie. Ona sama dołożyła się do zbiórki pomagającej ukraińskim dzieciom , bo w dzieciach widzi „przyszłość świata”.
Źródło: „Pytanie na śniadanie” TVP
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Jak zwalczyć ból gardła w nocy?
- „Stepowa miłość” znika z TVP. Odcinków nie obejrzymy już nawet w sieci?
- „Płaczę”. Paweł Deląg pokazał wiadomość od znajomej z Ukrainy