Klientka popularnej sieciówki znalazła na nowym body ślady śluzu i włosy. Obrzydliwa niespodzianka
Sieciówka nie popisała się dbałością o higienę ani o klienta, wysyłając Olivii to body. Kiedy kobieta je rozpakowała, czekała na nią obrzydliwa niespodzianka. Naklejka, która powinna zapewniać higienę, ledwo się trzymała, a pod nią były wyraźne ślady tego, że ktoś już mierzył to body.
Taka wpadka ze strony sklepu może łatwo do niego klienta zniechęcić i nic dziwnego. Sieciówka Pretty Little Thing popełniła ogromny błąd, nie dopilnowując, by rzecz wysłana kupującej nie była zniszczona. Teraz cały internet mówi o tej wtopie. Nic z resztą dziwnego , każdy z nas byłby oburzony po otrzymaniu takiej przesyłki.
Sieciówka niegodna zaufania?
Olivia Freeman, 21-letnia Brytyjka, przeżyła przykrą niespodziankę, gdy rozpakowała body zamówione ze strony Pretty Little Thing. Sieciówka musiała nie dopilnować higieny. Wysłane do kobiety body miało praktycznie zerwaną plastikową naklejkę na kroczu , która powinna zapewniać higienę. Jak widać, nie spełniła swojej funkcji, ponieważ pod nią Olivia znalazła… ślady włosów łonowych i śluzu. Okropność, takie body powinno natychmiast zostać wyrzucone.
5 września Olivia zamieściła na Twitterze zdjęcie tego nieszczęsnego kostiumu. Szybko skontaktował się z nią sieciówka, poprzez jednego ze swoich przedstawicieli. Jak się okazuje, ta niemiła przygoda nie zniechęciła kobiety do zakupów w Pretty Little Thing. Chyba jednak pokłada w nich za dużo zaufania , ponieważ już dwa dni później zatweetowała „Dosłownie umieraaaaam, zamówiłam siateczkowy kombinezon z PLT. Byłam zachwycona […] PO CZYM ZORIENTOWAŁAM SIĘ, ŻE JEST W NIM DZIURA DOKŁADNIE NA MOIM SUTKU”.
Pech czy zaniedbanie?
Pretty Little Thing, jak się okazuje, ma niechlubną historię wysyłania klientkom paczek-niespodzianek. Niestety, nie są to szczególnie przyjemne zaskoczenia. W dodatku zdarzały im się próby zamaskowania tych działań! Lauren, która zamówiła pomarańczowe spodnie w rozmiarze 8, a dostała ogromną, czerwoną marynarkę, zaoferowali wysłanie jej zamówienia… w zamian za usunięcie negatywnych wpisów na social media .
Innej kobiecie przysłano sukienkę zaplamioną krwią, a gdy chciała ją zwrócić, została poinformowana, że absolutnie ma jej nie wysyłać! Co próbuje osiągnąć ta sieciówka? Coś do powiedzenia ma też Georgia, której Pretty Little Thing wysłało żywe pająki .
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Okropnie wyglądało body zamówione przez Olivię.
Lauren dostała coś kompletnie innego, niż to co zamówiła.
Wyobrażacie sobie znaleźć żywe pająki w swoim zamówieniu?
Kobieta została poinformowana, że ma kategorycznie nie wysyłać sieciówce zakrwawionej sukienki.
ZOBACZ TEŻ:
- Popularna sieciówka musi tłumaczyć się z rozmiarówki. Blogerka plus size nie zmieściła się w ich spodnie
- Matka nazwała swoją córkę jak popularna sieciówka. Dziewczynka jest wyśmiewana przez rówieśników
- Nie tylko Michał Wiśniewski. Polskie gwiazdy w biznesie utopiły fortunę
- Zbigniew Wodecki nie był aniołkiem? Romanse i skandale z królem polskiej piosenki w roli głównej
- Kobiety oszalały na punkcie sukienki Kasi Cichopek. Ten krój to absolutny hit tej jesieni
źródła: thesun.co.uk