Rozłąka była wpisana w ich małżeństwo. Marek Perepeczko i Agnieszka Fitkau stanowili nietypową parę
Agnieszka Fitkau i Marek Perepeczko poznali się na początku lat 60. i aż do śmierci aktora w 2005 roku, stanowili niezwykłą, absolutnie niekonwencjonalną parę. Niejedna osoba podważała wartość ich małżeństwa, a mimo to najbliższe otoczenie nie miało wątpliwości, że byli dla siebie stworzeni.
Oboje odebrali wykształcenie aktorskie. Dla niego w pewnym momencie były miliony serc w całej Polsce, ona zawsze przyciągała wzrok i z czasem stała się prawdziwą kobietą sukcesu. Przez 40 lat Marek Perepeczko i Agnieszka Fitkau tworzyli małżeństwo, którego historia mogłaby stać się bestsellerowym romansem. Mimo iż większość wspólnego życia spędzili osobno.
Marek Perepeczko i Agnieszka Fitkau poznali się na studiach. To była miłość od pierwszego wejrzenia
Poznali się dokładnie 21 czerwca 1960 roku, w dniu składania papierów do warszawskiej PWST. Tego dnia ona zawróciła mu w głowie swoją urodą, temperamentem i niezależnością, on zaś zdobył jej serce magnetyczną, stoicką naturą i niezwykłym poczuciem humoru. Po latach to właśnie ono było jego największą „bronią”.
– Ten jego dowcip robił na mnie szalone wrażenie. W młodości, gdy Marek był piękny jak młody Bóg, i w dojrzałym życiu, gdy stracił już swój dawny wygląd, stanowił o jego niepowtarzalnym seksapilu – cytuje słowa Agnieszki Fitkau „Fakt”.
Za parą niczym z harlekina odwracały się głowy i nikt nie miał wątpliwości, że Marek Perepeczko i Agnieszka Fitkau stanowili parę idealną. Oboje słynęli z mocnych charakterów. Ona uwielbiała pławić się w luksusach, on nie uznawał ich za konieczność. Jednak każde nieporozumienie, czy konflikt jeszcze mocniej przybliżał ich do siebie.
– On był jak polano w ognisku, ona niczym płomyczek, który po nim biega – opisywał ich przyjaciel Jerzy Bończak.
Do rozłąki przyczyniła się… legendarna rola Janosika, która paradoksalnie mocno zahamowała karierę gwiazdora. Przestał otrzymywać propozycje, podobnie z resztą kobieta, którą poślubił w 1966 roku. Wówczas artystka postanowiła przenieść się do Australii, gdzie mieszkał wówczas jej brat, i tam zająć się karierą modelki.
Marek udał się w ślad za żoną. Tak zaczęła się… historia ich rozłąk.
Nieznane oblicze miłości Marka Perepeczki i Agnieszki Fitkau. Rozstanie, tęsknota, otyłość
Marek Perepeczko nie mógł się odnaleźć na obcym lądzie. Nie znał języka, tęsknił za ukochaną Warszawą, swoimi przyjaciółmi, których zawsze chętnie witał w swoich progach. Bujne życie towarzyskie zmieniło się w samotność pośród australijskiej Polonii, w której próbował działać artystycznie — bez skutku. Po 5 latach wrócił do kraju. Bez żony.
Na miejscu nie znalazł jednak zatrudnienia. Co więcej, z tęsknoty za kobietą swojego życia, która za morzami robiła oszałamiającą karierę, zaczął jeść. I tyć. Gdy po kilku latach nareszcie spotkał się z Agnieszką, z którą był w stałym kontakcie, ważył 120 kg. Przez następne lata szala wahała się, a wraz z nią nastroje, jednak nie ma wątpliwości — artysta nie mógł żyć bez swojej ukochanej. Nie pomagał charakter ani wrodzona wrażliwość.
Wreszcie przyszedł rok 2003, a wraz z nim przełom. Fitkau otrzymała rolę w „M jak miłość” i coraz częściej bywała w kraju. W tym czasie Marek Perepeczko otrzymał wreszcie poważny angaż do „13. posterunku”, gdzie zagrał u boku Cezarego Pazury i Aleksandry Woźniak. Wreszcie został też dyrektorem Teatru im. Mickiewicza w Częstochowie.
Jednak nawet po powrocie modelki do kraju, małżeństwo nie zamieszkało razem.
– Mówili, że mieszkamy osobno, że to nie jest małżeństwo. Marek twierdził, że mogłabym mieszkać na drugim końcu świata i byłabym z nim zawsze, bo nikt na świecie się tak naprawdę dla niego nie liczył. Ma się przyjaciół, ma się flirty, ma się tajemne spotkania, ale ta największa miłość nigdy nie przemija – mówiła gwiazda, cytowana przez „Fakt”.
Ona także, rozkręcając rodzinną firmę fotograficzną, poznała mężczyznę, jednak miłością jej życia zawsze był ten, który czekał na nią w kraju. Para wspierała się wzajemnie i doskonale rozumiała. W pewnym momencie marzyli nawet o dziecku, a nawet mieli wybrane imiona. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się ich dalsze losy, gdyby nie smutne wydarzenie z 2005 roku.
Marek Perepeczko zmarł w 2005 roku
Niewiele wcześniej Marek Perepeczko wypowiedział złowróżbne słowa: „Ta nadwaga mnie kiedyś zabije. To wielkie szczęście, że nikt nie będzie po mnie płakał”. W połowie listopada zawiózł żonę na zlot fanów „M jak miłość”, po czym wrócił do Częstochowy. Jeszcze wieczorem odbyli rozmowę.
– Powiedział, że jest śpiący i jutro do mnie zadzwoni. Nie wiem dlaczego, ale rano obudziłam się o czwartej i nie mogłam dalej spać. Przeczekałam do siódmej i zadzwoniłam do Marka. Telefon nie odpowiadał… – wspominała później Fitkau.
W nocy z 16 na 17 listopada 2005 Marek Perepeczko zmarł na zawał serca. Do samego końca Agnieszka była jego najbliższą osobą i największą miłością.
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Marek Perepeczko przewidział własną śmierć. Umarł 10 dni po wypowiedzeniu kilku znamiennych słów
- Maryla Rodowicz niesamowicie schudła, jest lżejsza o 17 kg. Wiemy, jak tego dokonała
- Małgorzata Ostrowska-Królikowska w stroju kąpielowym. Pokazała oszałamiająco zgrabne nogi
Źródło: Viva, Fakt