Roman Kłosowski cierpiał przed śmiercią. Przykre, rodzina nie spełniła jego ostatniej woli
Roman Kłosowski to aktor, który najbardziej może być kojarzony z roli Maliniaka z różnych produkcji z serii „Czterdziestolatek”. Choć swego czasu był bożyszczem tłumów, odchodził niemal w kompletnej samotności.
Na kilka lat przed śmiercią przeżył największą życiową tragedię. Zmarła jego żona, bez której nie potrafił żyć.
Roman Kłosowski tęsknił za żoną
Małżonka aktora, Krystyna, zmarła w 2013 roku. Artysta już wtedy nie był aktywny zawodowo. Nieco wcześniej musiał porzucić aktorstwo ze względu na pogłębiającą się wadę wzroku. Stracił więc nie tylko pasję, ale i ukochaną osobę, bez której nie wiedział, jak funkcjonować.
Po śmierci żony mało kto miał z nim kontakt. Roman Kłosowski nie dogadywał się bowiem ze swoją rodziną, a doglądała go sąsiadka, która dbała o podstawowe potrzeby seniora. Ten, choć stronił już od show-biznesu, dał się nawet namówić na mocny wywiad.
W rozmowie z „Życiem na gorąco” wyjawił wprost, że modli się do Boga o śmierć. Tak bardzo tęsknił bowiem za swoją żoną. Jak przyznał, każdego dnia myślał o niej po parę godzin i tej straty po prostu nie mógł przeboleć.
– Bez Krysi moje życie straciło sens. Chciałbym już z nią być — mówił wówczas.
Roman Kłosowski chciał zostać pochowany z żoną
Ze względu na jego ogromną, niegasnącą pomimo śmierci małżonki miłość do niej, w zasadzie jedynym życzeniem Kłosowskiego było pochowanie go wraz z nią. Ta spoczywała bowiem na jednym z poznańskich cmentarzy.
Niestety, z bliżej nieokreślonych przyczyn najbliżsi nie wypełnili ostatniej woli zmarłego w 2018 roku Kłosowskiego. Ten został bowiem ostatecznie pochowany na Powązkach w Alei Zasłużonych.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
Źródło: o2/ Życie na gorąco