Mandaryna pojechała z córką pod granicę. Zobaczyła, co naprawdę robią tam Polacy. „W takim kraju chcę żyć”
Mandaryna jest jedną z wielu polskich gwiazd, które zdecydowały się pomóc będącym w potrzebie uchodźcom z Ukrainy. W ramach swojej instagramowej relacji opublikowała filmik, w którym opowiedziała o działaniach, jakie podjęła wraz z córką Fabienne na rzecz Ukraińców przybywających do Polski. Gwiazda przywiozła spod granicy kilka dzielnych matek z dziećmi.
Postanowiliśmy zapytać wokalistkę osobiście, jak zaangażowała się w całą sprawę. Okazało się bowiem, że robi o wiele więcej.
Mandaryna wraz z córką pomaga uchodźcom z Ukrainy
Gdy zadzwoniliśmy do wokalistki, by dopytać się o szczegóły wyjazdu na granicę polsko-ukraińską, otrzymaliśmy informacje, że Mandaryna właśnie znajduje się w samochodzie, bo wraca ze zbiórki dla zwierząt, które przecież też są bardzo przez wojnę poszkodowane. Wytłumaczyła, że zawiozła spore ilości karmy – w ten sposób pomaga siostrze, bo to ona jest niezwykle zaangażowana w zbiórki dla czworonogów. Później okazało się zresztą, że i to nie wszystko.
– My w mojej szkole, Mandaryna Dance Studio zorganizowaliśmy zbiórki. Dzieci przychodzą na zajęcia i przynoszą rzeczy z listy, bo to ważne, żeby przynosić konkretne rzeczy, bo nie wszystkie są aż tak bardzo potrzebne. Poza tym przekazujemy też pieniążki z opłaconych bluz i ubrań z MDSu – wyjaśniła nam wokalistka.
Mandaryna opowiedziała nam także, jak dokładnie wyglądała inicjatywa związana z przetransportowaniem potrzebujących rodzin do stolicy. Jak wytłumaczyła, cała sprawa wyszła bardzo spontanicznie, ponieważ zadzwoniła do niej przyjaciółka, która zaprosiła do siebie jedną z ukraińskich rodzin. Sama nie mogła jednak jej odebrać, więc piosenkarka bez zastanowienia stwierdziła, że zrobi to za nią.
Opowiadając o całej akcji, bardzo zachwalała organizację polskich wolontariuszy. Gwiazda nie musiała nawet jechać pod samą granicę, ponieważ przechodzący przez nią uchodźcy są momentalnie obdarowywani potrzebnymi rzeczami, a także jedzeniem, a później transportowani do okolicznych miejscowości, skąd rozjeżdżają się po całej Polsce. Mandaryna akurat udała się do Tomaszowa Lubelskiego.
– Bardzo poruszyło mnie, że to jest tak pięknie zorganizowane. Ludzie, którzy się tym zajmują, są konkretni i bezproblemowi. W takiej Polsce chcę żyć. Z jednej strony zrobiło mi to wielką głowę od zmartwień, ale z drugiej poczułam w sercu, że to jest kraj dla mnie. To, co my, Polacy potrafimy zrobić, jest po prostu niesamowite – wyznała artystka zachwycona i rozczulona postawą swoich rodaków.
Mandaryna i promocja jej muzyki w czasie wojny
Mandaryna zaplanowała na początek marca premierę swojego nowego utworu – „Po(między)” . Niestety, ważne wydarzenie w karierze artystki zbiegło się z tragicznymi okolicznościami. Mandaryna postanowiła jednak przekuć to w coś dobrego. Wydała swoją muzykę, chcąc tym samym podzielić się dobrą energią, dodać otuchy i choć odrobinę przyjemności, o którą niezwykle ciężko w obecnej sytuacji.
– Uważam, że muzyka jest pewnego rodzaju odskocznią, azylem, schronem emocjonalnym. Wiele osób czekało na tę piosenkę, ja też już od bardzo dawna o niej mówię i choć przez chwilę miałam wątpliwość, czy ją wypuszczać, to tak naprawdę nie wiadomo, kiedy będzie „ten lepszy czas”. Uznałam, że jeśli może dzięki temu uda się komuś na te 2,5 minuty zatrzymać i odsapnąć od tego wszystkiego, to moim zdaniem warto – wyjaśniła.
Nie mamy wątpliwości, że z takiej postawy, jaką zaprezentowała w ostatnich dniach Mandaryna, należy brać przykład. Tym bardziej dzisiaj, kiedy obchodzimy Dzień Kobiet, trzeba doceniać te z nich, które potrafią się zaangażować społecznie w słusznej sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Mało kto wie, dlaczego jej twarz tak się zmieniła. Sędzia Anna Maria Wesołowska miała poważne problemy zdrowotne
- Piotr Adamczyk nie ma dzieci. 50-letni aktor z trudem mówi o swojej sytuacji
- Marta Manowska pokazała zdjęcie niemowlęcia. „Natura działa. Krąg życia trwa nadal”