„Najmocniej na świecie zraniła mnie przyjaciółka. Nie zaufam żadnej kobiecie”. Wyznanie Alicji
Przyjaciółka to instytucja, która jest ważna dla każdej kobiety. Zawsze możemy się jej wyżalić, pójść z nią na drinka, poszaleć i totalnie się odciąć od problemów. Ale czy zawsze tak jest? Wiele z nas boleśnie przekonało się o tym, że kobieta-kobiecie może zrobić największą krzywdę.
Często spotykamy się ze stwierdzeniem, że to kobieta-kobiecie zgotowała ten los. Jesteśmy w stosunku do siebie krytyczne i często nienawidzimy drugiej kobiety, tylko dlatego, że jest atrakcyjniejsza, ma lepszą pracę, albo…fajniejsze buty. Oceniamy się na okrągło i nie przebieramy w słowach, ale czy to powinno dotyczyć także przyjaciółek? Absolutnie nie i często z zazdrością patrzymy na paczkę dziewczyn, które świetnie się ze sobą dogaduje i może na siebie liczyć.
Przyjaciółka potrafi zranić. Historia Alicji
– Kaśka była moją przyjaciółką. Najlepszą, najdroższą i najukochańszą. Nie znałyśmy się długo, nie był to wieloletni staż, ale od początku wiedziałam, że ta dziewczyna zostanie w moim życiu na długo. Poznałyśmy się na imprezie u naszego kolegi, studenckie czasu. Od razu zaczęłyśmy się wspólnie wygłupiać i podrywać chłopaków. Wiecie… takie dwie przyjaciółki-wariatki. Duet idealny.
– Po ok. roku znajomości, postanowiłyśmy, że czas znaleźć wspólne mieszkanie i zacząć „dorosłe życie”. Dziś jako 32-latka , wiem, że to był początek końca. Z domu zaczęły znikać różne, dziwne przedmioty. Ręczniki, buty, kosmetyki, a nawet bielizna!
– Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale byłam tak zażenowana i nie chciałam jej zranić. Nie rozumiałam, dlaczego tak się dzieje, wiedziałam, że miała kasę i nie musiała tego robić. Pomyślałam, że to zwykła kleptomania, a ona jest zwyczajnie chora. W zięłam się w garść i przy butelce wina, postanowiłam, że z nią o tym pogadam.
– Gdy tylko wspomniałam o znikających rzeczach – wpadła w szał. Tak zaczął się mój koszmar. Najmocniej na świecie zraniła mnie przyjaciółka. Nie zaufam żadnej kobiecie. Kaśka po prostu mnie okradła i zostawiła samą z wynajętym mieszkaniem.
– Wyniosła wszystko. Komputer, ubrania, kosmetyki, perfumy . Nie miałam wyjątkowo drogich rzeczy, ale to był wydatek, który dobił mnie i moich rodziców. Po Kaśce ślad zniknął, spakowała się w moją nieobecność i przepadła. Umowa była na mnie i trwała jeszcze 4 miesiące. 4 miesiące czynszu i skradzionych rzeczy.
– Nigdy jej nie spotkałam, wiedziałam, że chodzi na imprezy naszych wspólnych znajomych, ale zawsze uciekała, gdy tylko pojawiłam się na horyzoncie. Fajna przyjaciółka, prawda?
ZOBACZ TEŻ:
- Najbardziej znane feministki wśród gwiazd. Mocne nazwiska
- Ojciec pokazał, jak córka ssie jego pierś. Internauci nazwali go zwyrodnialcem
- Aborcja w Polsce. Jaka jest obecna sytuacja? O co walczymy?