Przez szklane okienko w trumnie zobaczyli, jak zwłoki się ruszają. Historia krąży po sieci do dziś
Pogrzeb zbliżał się do końca. Trumna była już w dole, kiedy przez niewielkie okienko żałobnicy zauważyli ruch. Ten widok mógł przyprawić o zawał, nagranie szybko rozniosło się po sieci.
Nagranie z pogrzebu z Manado w Indonezji w jedną chwilę stało się wiralem. Wywoływało niepokój i lodowate dreszcze, jednak to nic w porównaniu z tym, co przeżyli żałobnicy, którzy tamtego dnia żegnali swojego bliskiego. Nikt nie spodziewał się, że niewielkie okienko w trumnie ujawni tak przerażający obraz.
Trumna była już w dole, nagle w okienku pokazała się dłoń. Nagranie z pogrzebu przyprawia o dreszcze
Był prawie koniec pogrzebu. Najbliżsi stali nad dołem, do którego przed chwilą złożono trumnę. Na ich twarzach malowała się rozpacz i smutek, w tle kapłan recytował modlitwę. Nie wiadomo, dlaczego zdecydowali się na trumnę z niewielkim, prostokątnym wizjerem — pewne jest natomiast, że chwilę później mogli tego pożałować.
W pewnym momencie wszyscy mogli zauważyć, jak za okienkiem przesuwa się biały kształt. I choć kształty były zamazane, przypominał on palce dłoni. Nagranie z tego porażającego incydentu szybko zostało określone, jako „machający nieboszczyk”.
W internecie natychmiast pojawiły się też obawy, że osoba została pochowana żywcem — przecież tego typu historii z całego świata znamy całe mnóstwo. Wiele osób zarzucało też, że nagranie jest dziwacznym przejawem czarnego humoru i zwyczajnym żartem.
Okazuje się jednak, że „machający nieboszczyk” i ruchy uchwycone w trumnie są… naturalnym zjawiskiem, które jeszcze do niedawna nie było znane nauce. Badanie z 2019 roku, którego autorami są naukowcy z Central Queensland University w Australii udowadnia, że zwłoki mogą się ruszać bez ingerencji z zewnątrz i to… nawet do roku po zgonie!
Zdaniem badaczy winę mają ponosić m.in. procesy gnilne, które powodują, że w ciele zbierają się gazy. Pod dużym ciśnieniem mogą wpływać na ruchy „martwych” kończyn. Innym powodem wyraźnych, a nawet gwałtownych ruchów kończyn może być proces schnięcia wiązadeł.
Doskonałym przykładem może być eksperyment Alyson Wilson. Naukowiec robiła zdjęcia ciału dawcy przez 17 miesięcy co pół godziny. Zestawiwszy fotografie można łatwo zauważyć, że zwłoki ewidentnie się ruszały, a najbardziej ruchliwymi częściami ciała były właśnie ręce.
Trzeba jednak przyznać, że nawet najbardziej logiczne wyjaśnienie w żaden sposób nie odbiera nagraniu poczucia grozy.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Przeraźliwy krzyk i krew w PnŚ, nagle zakończono transmisję. O tym wydaniu nigdy nie zapomnimy
- Weszła do kościoła i dopuściła się porażającego czynu. Parafia pilnie szuka kobiety
- Cleo zdradziła, dlaczego zawsze nosi spięte włosy. Powód zdumiewa
Źródło: Gazeta.pl, natemat.pl