Czarne grafiki zalały polskie media. Gwiazdy i dziennikarze dołączają do protestu
Trwa protest branży medialnej. Kolejni dziennikarze dołączają do akcji. Czarne plansze zalewają internetowe portale, media społecznościowe i konta gwiazd znanych z telewizji, czy internetu.
Akcja media bez wyboru zatacza coraz szersze kręgi. Kolejne portale internetowe przestają publikować treści, a zamiast najświeższych informacji odbiorcy mogą zapoznać się z listem otwartym przedstawicieli mediów do władz.
Telewizje newsowe nie nadają, w eterze cisza lub komunikaty o akcji protestacyjnej, a portale internetowe pokryły się czernią i nie publikują nowych informacji. Protest MEDIA BEZ WYBORU TRWA.
Rząd Zjednoczonej Prawicy opublikował projekt ustawy nakładającej na prywatne media nowy podatek. Chodzi o daninę, która mocno ograniczy dochody mediów utrzymujących się z reklam. Co to oznacza dla odbiorców?
Media bez wyboru. Trwa protest
Ograniczenie wpływów z reklam, to ograniczenie wolności dziennikarskiej, niezależności prasowej i nałożenie kagańca na polskie media. Niezależne, prywatne media w większości utrzymują się wyłącznie z przychodów reklamowych. Nie otrzymują one subwencji państwowej z abonamentu radiowo-telewizyjnego. Ani 2 miliardów dotacji celowej…
Nałożenie na prywatne media dodatkowego podatku, sprawi, że redakcji nie będzie stać na utrzymanie sztabu profesjonalnych i niezależnych dziennikarzy. W przypadku, gdy wyniki finansowe grup mediowych zaczną spadać, wiele osób zostanie zwolnionych. Osób takich, jak my – tworzących treści dla Was.
Nałożenie na prywatne media daniny jest sposobem na ograniczenie ich działalności. Nowy podatek pod pozorem walki ze skutkami COVID-19 w rzeczywistości nie pozwoli na rozwój wysokiej jakości dziennikarstwa w Polsce.
Opodatkowując media, władza udaremni kosztowne śledztwa dziennikarskie, czasochłonne procesy factcheckingowe, czy zwyczajnie w świecie uniemożliwi dalszy rozwój wielu serwisów i portali.
W taki sposób – wprowadzając podatek od mediów – pozbyto się niezależnych od władzy mediów na Węgrzech rządzonych przez Victora Orbana. Czy to właśnie miał na myśli prezes Prawa i Sprawiedliwości, mówiąc, że będziemy mieli w Warszawie drugi Budapeszt?
Dodatkowy podatek – bo już teraz polskie grupy mediowe płaca przecież CIT, VAT, opłaty związane z prawami autorskimi itd. – może stać się gwoździem do trumny niezależnych mediów. A przypomnijmy tylko, że kilka tygodni temu doszło do przejęcia grupy Polska Press (wydawcy dzienników lokalnych) przez Orlen. Czy nowy podatek to próba całkowitego wyeliminowania niezależnych od ośrodka władzy kanałów informacyjnych?
Żałobna czerń pokryła portale
Kolejne portale dołączają do akcji protestacyjnej i publikują list otwarty do polskich władz, w którym apelują o zatrzymanie prac nad projektem ustawy. Do akcji włączają się dziennikarze, którzy na swoich profilach w social mediach publikują informacje o wsparciu protestu.
Treść listu otwartego:
List otwarty do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych:
Zwracamy się w sprawie zapowiadanego nowego, dodatkowego obciążenia mediów działających na polskim rynku, myląco nazywanego „składką”, wprowadzaną pod pretekstem COVID-19.
Jest to po prostu haracz uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media.
Wprowadzenie go będzie oznaczać:
1. osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, co znacznie ograniczy społeczeństwu możliwość wyboru interesujących go treści,
2. ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Ich produkcja daje obecnie utrzymanie setkom tysięcy pracowników i ich rodzinom oraz zapewnia większości Polaków dostęp do informacji, rozrywki oraz wydarzeń sportowych w znaczącej mierze bezpłatnie,
3. pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł,
4. faktyczne faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej. Według szacunków firmy określane przez rząd jako „globalni cyfrowi giganci” zapłacą z tytułu wspomnianego haraczu zaledwie ok. 50 – 100 mln zł w porównaniu do 800 mln zł, jakie zapłacą pozostałe aktywne lokalnie media.
Skandaliczne jest również niesymetryczne i selektywne obciążenie poszczególnych firm. Dodatkowo niedopuszczalna w państwie prawa jest próba zmiany warunków koncesyjnych w okresie ich obowiązywania.
Jako media działające od wielu lat w Polsce nie uchylamy się od ciążących na nas obowiązków i społecznej odpowiedzialności. Co roku płacimy do budżetu Państwa rosnącą liczbę podatków, danin i opłat (CIT, VAT, opłaty emisyjne, organizacje zarządzające prawami autorskimi, koncesje, częstotliwości, decyzje rezerwacyjne, opłata VOD itd.). Własną działalnością charytatywną wspieramy też najsłabsze grupy naszego społeczeństwa. Wspieramy Polaków, jak i rząd w walce z epidemią, zarówno informacyjnie, jak i przeznaczając na ten cel zasoby warte setki milionów złotych.
Zdecydowanie sprzeciwiamy się więc używaniu epidemii, jako pretekstu do wprowadzenia kolejnego, nowego, wyjątkowo dotkliwego obciążenia mediów. Obciążenia trwałego, które przetrwa epidemię COVID-19.
Do protestu dołączają dziennikarze
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: