"Próbuję nie dać się zabić". Żona Roberta Janowskiego przeżywa koszmar, nie mogła dalej milczeć
Nie jest żadną tajemnicą fakt, że Janowscy od ponad dekady zmagają się z uprzykrzającą im życie stalkerką, która nie raz groziła żonie Roberta Janowskiego śmiercią, a nawet próbowała ją napaść. Kobieta wreszcie nie wytrzymała i wystosowała bezpardonowy komunikat do policjantów.
Pomimo sądowych wyroków służby nie robią bowiem nic, by Monika Janowska poczuła się bezpiecznie. Od lat nie jest pewna, czy wróci do domu, jeśli z niego wyjdzie.
Żona Roberta Janowskiego nie może uwolnić się od stalkerki
Kobieta, która chciałaby mieć Roberta Janowskiego dla siebie, od ponad 10 lat uprzykrza życie jemu i jego żonie. Kilka razy próbowała ją napaść, chociażby wjeżdżając w nią rowerem. Wysyłała także dziesiątki wiadomości z groźbami. Odnalazła nawet ich nowe miejsce zamieszkania, pomimo tego, że w tajemnicy wyprowadzili się poza Warszawę.
Sąd skazał ją nawet na 2 lata więzienia i późniejsze leczenie psychiatryczne, ale to tylko tymczasowo rozwiązało sprawę . Kobieta niczego się nie nauczyła i uprzykrza życie Janowskim do dziś, a służby są wyjątkowo bierne. Żona Roberta Janowskiego postanowiła więc stanowczo im to wytknąć.
Żona Roberta Janowskiego apeluje do policji
Żona Roberta Janowskiego udostępniła ostatnio w mediach społecznościowych dramatyczny wpis, do którego załączyła zdjęcia z domofonu. Te przedstawiają czającą się na nią stalkerkę. Kobieta wprost przyznała, że od 3 dni nie wychodziła wcale z domu, bo bała się o swoje życie. Zresztą, strach towarzyszy jej od dawna.
- Od 12 lat uciekam od kwasu, noża lub innego ,,nieszczęśliwego wypadku", który trzeba nazwać po imieniu Morderstwem — pisze wprost Janowska.
Zaznaczyła także, że nakaz aresztowania tej kobiety na 3 miesiące został wydany już na początku marca, a ta jednak wciąż jest na wolności i uprzykrza Janowski życie. Jest wściekła na opieszałość policji.
Żona Roberta Janowskiego traci cierpliwość
Ukochana prezentera ewidentnie straciła cierpliwość, bo w kolejnych wpisach zaczęła już wprost atakować funkcjonariuszy, nazywając ich tchórzami i bandą nieudaczników. Wytknęła im, że zajmują się handlującymi kwiatami seniorami i psocącymi dziećmi, a nie mają na uwadze spraw, w których dosłownie chodzi o życie i śmierć.
Przyznała przy tym, że straciła cierpliwość na tyle, że nie boi się nawet potencjalnych konsekwencji związanych z ewentualną obrazą funkcjonariuszy państwowych. Czy po tak dramatycznym apelu policja wreszcie zareaguje?
Zobacz post: