Piotr Gąsowski pierwszy raz od liceum wybrał się w podróż metrem. Z oburzeniem pokazał, co wyprawiało się na stacji
Piotr Gąsowski nie krył swojego oburzenia, kiedy udał się w podróż warszawskim metrem. Z relacji udostępnionej przez aktora na Instagramie wynika, że wszystkie biletomaty nie działały, a ludzie nie byli w stanie skorzystać z tego środka transportu.
Gwiazdor programu „Twoja twarz brzmi znajomo” wyznał, że sytuacja jest absurdalna, a on sam nie kryje swojego zdenerwowania tym, co zastał na stacji. Po czasie jednak zdecydował się w niecodzienny sposób dostać do środka pojazdu i po raz pierwszy od liceum pojechał nim na gapę.
Piotr Gąsowski zbulwersowany tym, co zastał na stacji metra
Aktor udostępnił zaskakujące nagranie na swoim profilu na Instagramie, na którym widzimy, że tego dnia zrezygnował z podróży samochodem i postanowił dostać się do miejsca docelowego warszawskim metrem.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że nikt ze zgromadzonych na stacji podróżnych nie był w stanie zakupić biletu. Powodem była nagła awaria wszystkich biletomatów, które w ogóle nie reagowały na dotyk i próby ich uruchomienia przez pasażerów.
– To jest chyba mój ostatni raz. Ci ludzie nie mogą dostać się do metra, skanują, ale nie działa. Trzeba się zalogować, to jest długa procedura, a starsi ludzie w ogóle odchodzą z kwitkiem i muszą iść na piechotę. Nie działa żaden z biletomatów. Gratuluję Warszawo, gratuluję warszawskie metro – powiedział zbulwersowany Piotr Gąsowski na swoim profilu na Instagramie.
Chwilę później prowadzący „Twoja twarz brzmi znajomo” stwierdził, że nie podda się tak łatwo i udał się do pobliskiego sklepu, aby tam zakupić bilet. Niestety, okazało się, że w tym miejscu nie ma możliwości nabycia dokumentu. Jednocześnie kasjer zdradził, że zdaje sobie sprawę z problemu, a gwiazdor nie jest pierwszą osobą, która przychodzi do niego, szukając pomocy.
Piotr Gąsowski pierwszy raz od liceum pojechał metrem na gapę
Aktor do końca nie zrezygnował ze swojego pierwotnego planu i wbrew przeciwnościom losu i tak skorzystał z warszawskiego metra. Na nagraniu uwiecznił moment, w którym oczekuje, aż ktoś z podróżnych opuści stacje, co spowoduje otworzenie się automatycznych drzwi, i w tym momencie wbiega na peron bez biletu.
– Ostatni raz jechałem „na gapę” w Paryżu, bo nie miałem na bilet, za studenckich czasów… Teraz mam na bilet, ale nie mogę go kupić – wyznał Piotr Gąsowski.
To jednak nie koniec, gwiazdor podkreślił, że ma nadzieję, że ktoś go złapie, a on wtedy będzie miał okazję do „wyrzucenia z siebie swoich żali”. Szybko jednak dowiadujemy się, że plan aktora nie doszedł do skutku, bo na stacji przesiadkowej udało mu się kupić bilet na resztę podróży.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: