Peja szczerze: „Jestem rozpie*dolony neurologicznie”
Peja, który naprawdę nazywa się Ryszard Andrzejewski, to jeden z najpopularniejszych hip-hopowców w Polsce. Co prawda lata swojej świetności ma już za sobą, nadal jednak jest bardzo rozpoznawalny. Jego popularność może nieco skoczyć w góra za sprawą udziału w 3 edycji „Agenta Gwiazdy” w stacji TVN. Teraz raper zdecydował się na szczere wyznanie na swoim Facebooku.
https://www.instagram.com/p/Bd0LXryFdR5/?taken-by=pejaslumsattack
ZOBACZ TEŻ: Uwielbiasz makarony? Prawdziwie włoską pastę przygotujesz w kwadrans
Jego otwarty konflikt z warszawskim raperem Tede, o, którym szerzej pisaliśmy – BRUTALNY atak TEDE na PEJE. „Będziesz ku*wą z TVN-u” prawdopodobnie popchnął go do tego szczerego wyznania , którym podzielił się razem z fanami na swoim koncie społecznościowym.
Przeczytajcie szczere wyznanie Peji:
– Kiedy nie picie staje się czymś oczywistym i jako fundament mojej rzeczywistości dodaje sił do dalszej drogi myślę sobie o tych wszystkich straconych, pijanych latach zadając sobie pytanie czy miałem jakąkolwiek szansę aby tego uniknąć? Za każdym razem pada ta sama odpowiedź: Nie! Kiedy byłem na początku mojej drogi ten wniosek naprawdę mnie smucił. Dziś mogę powiedzieć, że mój alkoholizm zdefiniował mnie od początku dając mi szansę na nowe, lepsze życie. Kiedy uznałem swoją bezsilność wobec alkoholu zrozumiałem, że każda potyczka z flaszką skończy się dla mnie nokautem – napisał.
– Przełomowy był dla mnie rok 2008 – totalna degrengolada w drugiej jego połowie. Mój upadek na dobre rozpoczął sie w roku 2005 po premierze albumu „N.O.J.A.” Jak bardzo wtedy wciągnęło mnie nocne życie i własny egoizm wiem tylko ja sam. Potem przyszedł album „Szacunek ludzi ulicy”, na którym większość tego upadku zarejestrowałem . Kolejne dwa lata (2006-2008) to nic innego jak kluby, alk, koks i dziewczynki. Mówicie, że to były moje najlepsze czasy? Mam na ten temat trochę inne zdanie.
– Moja matka zmarła w wieku 38 lat – byłem tą osobą, która próbowała ją obudzić, myśląc, że zwyczajnie śpi. Zadziwiające, że zawsze kiedy komuś o tym opowiadam mówię to bez większych emocji . Wtedy tam w moim rodzinnym domu we mnie tez coś umarło. Po raz pierwszy dzielę się tym publicznie i nie bez powodu .- napisał.
Piłem go przez blisko 20 lat i nigdy nie było to picie towarzyskie . Styl mojego chlania był praktycznie zawsze piciem nałogowca. Nawet jeśli chciałem ten alkohol włączyć do diety wyłącznie jako element dobrego samopoczucia i życia towarzyskiego – prawda była inna. Teraz po latach z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, iż był lekiem na wszystko. Na troski, smutek, żal, poczucie winny, niską samoocenę – regulowałem nim wszelkie złe ale również dobre nastroje. Na radości, w trasie z kumplami, w klubach z dziewczynami, w hotelach, na chatach, melinach, gdziekolwiek. (…) Zapalenie błony śluzowej żołądka, podejrzenie zapalenia trzustki, zażywanie sterydów anabolicznych, liczne awantury pod wpływem alkoholu. Aż dziw, że w całej mojej pijackiej karierze tylko raz wylądowałem na Izbie wytrzeźwień.
Życiowa partnerka Ryszarda- Paulina Stefańska poświęciła się dla rodziny:
https://www.instagram.com/p/BdBgY7nFKLo/?taken-by=pejaslumsattack
– Dziś wiem jakim wsparciem jest nie pijąca żona, która odmawia symbolicznej lampki szampana, zrezygnowała z używania wina przy okazji wydarzeń podczas, których mi towarzyszy. To wielkie wsparcie, wręcz nieocenione.
Jak się wku*wię to nie idę po flachę tylko nazywam swoje uczucia. Wiem co w danej chwili przeżywam. kiedyś tego nie rozróżniałem. Nie maiłem żadnych szans postępować racjonalnie kiedy wewnątrz buzował emocjonalny koktajl . Pijane myślenie. Pijane życie. Nawet kiedy nie piłem przez dłuższy okres gołym okiem było widoczne, że jestem rozpie*dolony neurologicznie – napisał.
Co uważacie o takie uzewnętrznianiu się w internecie?
źródło: pudelek.pl
ZOBACZ TEŻ: Przerwij kanapkową nudę. Placuszki z ricottą przygotujesz równie szybko