Wawrzecki wyjawił, że Anna Przybylska nie zawsze była wzorem. Puściły mu nerwy, gdy zobaczył ją z sinymi ustami
Anna Przybylska jest jedną z najpopularniejszych i najbardziej cenionych polskich aktorek. Jakiś czas temu znowu było głośno o artystce z okazji premiery filmu „Ania”, poświęconego życiu i twórczości wybitnej gwiazdy. Niespodziewanie okazało się, że młoda artystka nie zawsze była wzorem do naśladowania.
Aktorka, która największą popularność zawdzięcza roli policjantki Marylki w kultowym serialu „Złotopolscy” zaczynała swoją przygodę z aktorstwem w bardzo młodym wieku. Nic więc dziwnego, że od razu pochłonął ją wielki świat oraz czas imprezowych szaleństw.
Jeden z jej kolegów z planu serialu – Paweł Wawrzecki, wspomina sytuację, w której raz zastał gwiazdę. Aktor opowiada o tym, jak kiedyś skończyła się jedna z jej całonocnych imprez.
Anna Przybylska w młodości bardzo lubiła imprezować
Aktorka rozpoczęła pracę na planie serialu „Złotopolscy” w wieku zaledwie 20 lat. Wychowana twardą ręką dziewczyna, niedługo po wyjściu spod opieki rodziców, rzuciła się w wir imprez i całonocnej zabawy. Autorzy biografii o życiu odtwórczyni roli Marylki, opowiadają o tym, że artystka na początku swojej kariery bardzo zachłysnęła się sławą i wielkim światem.
-Ale na planie Złotopolskich z Przybylską są też kłopoty. Zwłaszcza na początku, kiedy młoda dziewczyna zachłystuje się sławą i popularnością. To okres imprez i dyskotek w Trójmieście czy Warszawie. Zdarza się, że Ania przychodzi na plan z wargami jeszcze sinymi od czerwonego wina – czytamy w książce o życiu Anny Przybylskiej autorstwa Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewickiego.
Anna Przybylska przyszła na plan zaraz po imprezie. Co na to Paweł Wawrzecki?
Paweł Wawrzecki przez lata występował w uwielbianym przez widzów serialu „Złotopolscy”. Kolega z planu był zawsze wsparciem dla młodej aktorki. Aktor wspomina jedną z sytuacji, która miała miejsce przed nagrywaniem kolejnych odcinków serii.
Anna Przybylska pojawiła się na planie w nie najlepszym stanie. Starszy kolega natychmiast zareagował i nie tylko pomógł gwieździe, ale też dał jej porządną reprymendę.
– Kiedy Anka ten jeden jedyny raz przyszła tak naprawdę zmęczona, straszny jej dałem „opeer”. „Brawo”, mówię. „Spójrz na siebie. Przecież ty tu przyjechałaś do roboty, a nie ze swoim kolesiem na imprezę. Nie możesz tak”. Poprosiłem ekipę, żeby nakręciła najpierw inne materiały, a jej zrobiłem kawę, kazałem się położyć i trochę odrestaurować. Na szczęście szybko do siebie doszła, pozbierała się i jeszcze tego samego dnia dała jakoś radę – opowiedział sytuację sprzed lat Paweł Wawrzecki.
Autorzy biografii podkreślają, że młoda gwiazda była osobą, która nie umiała z niczego zrezygnować. Sukcesywnie łączyła karierę aktorską z życiem rodzinnym i wychowywaniem dzieci, a w młodości pozwalała sobie na trochę szaleństwa. Całe szczęście aktorka mogła pochwalić się zdolnością szybkiej regeneracji i nawet krótkie drzemki na planie pozwalały jej normalnie funkcjonować.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Co podać dziecku na kaszel i ból gardła?
- Siostra Anny Przybylskiej zdążyła się z nią pożegnać. Ze łzami ujawniła, jak wyglądały jej ostatnie chwile
- Rodowicz wyjawiła rodzinną tajemnicę. Nieliczni o tym wiedzieli, jeden gest uratował całą rodzinę