Niespodziewanie Egurrola ujawnił prawdę o występie Krystiana Ochmana i tancerkach. Wielka burza w sieci trwa
Krystian Ochman zapewnił Polsce miejsce w finale Konkursie Eurowizji, ale jego występ wzbudza pewne kontrowersje. Chodzi o moment, w którym tancerki zderzyły się z piosenkarzem na scenie.
Występ reprezentanta Polski na Eurowizji wzbudził ogromny entuzjazm. Wiele osób zadaje sobie jednak pytanie, czy na scenie doszło do wpadki. Tajemnicę wyjaśnił Agustin Egurrola.
Krystian Ochman na Eurowizji: afera z tancerkami
Choć Ochman i piosenka „River” pozwoliła nam znaleźć się w finale konkursu po raz pierwszy od 2017 roku, nie brakuje osób, które krytycznie odnoszą się do występu (więcej TUTAJ ).
Szczególne wątpliwości wzbudza
występ tancerek, których choreografię opracował Agustin Egurrola
. W sieci trwa prawdziwa burza – wielu Polaków uważa, że ich obecność była niepotrzebna i kiczowata (więcej
TUTAJ
).
Na dodatek podczas wykonania piosenki doszło do przedziwnej sytuacji. W pewnym momencie dwie z tancerek niemal staranowały Ochmana, wpadając na niego z impetem . Wiele osób uważa, że doszło do wpadki (więcej TUTAJ ).
Tymczasem autor choreografii udzielił wywiadu magazynowi „Viva!”, w którym wyjaśnił, że zdarzenie było zaplanowane i było celowym zabiegiem artystycznym . Agustin Egurrola tłumaczy, że był to pomysł samego Ochmana:
– To jest taki też fragment, w którym Krystian miał dużo pomysłów i chciał, żeby go wytrącić z równowagi , żeby tancerki go lekko popchnęły i to był jego pomysł i to wszystko jest właśnie w tej choreografii – zaznaczył.
– To miał być taki szalony, chocholi taniec, przerażający . Ogromny niepokój, który wokół niego powstaje – dodał Egurrola, dodając, że sytuacja miała nawiązywać do tego, co dzieje się w teledysku.
Źródło: Viva!
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Czy Małgorzata Tomaszewska jest samotną matką? Odpowiedziała na uszczypliwy komentarz
- Mało kto zauważył, co stało się podczas występu Krystiana Ochmana. Było o włos od kompromitacji
- Bardzo smutne wieści o stanie zdrowia Jana Nowickiego. Dramat rozgrywa się w domowym zaciszu