Nie żyje genialny aktor. Mitchell Ryan zmarł w piątek rano
W piątkowy poranek zmarł amerykański aktor Mitchell Ryan. Miał 88 lat. O smutnych wiadomościach poinformował agent artysty.
Amerykański aktor, Mitchell Ryan, od lat 70. ubiegłego wieku pojawiał się na telewizyjnych ekranach. Artysta zaskarbił sobie serca widzów dzięki imponującej grze aktorskiej u boku najsławniejszych nazwisk Hollywood jak m.in.: Clinta Eastwooda, Mela Gibsona czy Danny’ego Glovera.
O śmierci artysty poinformował jego agent. Przykre wieści potwierdziła dodatkowo pasierbica aktora.
Mitchell Ryan zginął w wieku 88 lat
Aktor zmarł w piątkowy poranek w Los Angeles z powodu niewydolności serca. Pozostawił żonę oraz piątkę wnucząt. Przykre informacje przekazał mediom agent Mitchella Ryana.
– Mitchell Ryan zmarł w piątek rano w Los Angeles — poinformował agent artysty.
Mitchell Ryan zasłynął w branży filmowej za sprawą niepowtarzalnych postaci, w jakie się wcielał. W gotyckiej operze mydlanej „Dark Shadows” zagrał rolę Burke’a Devlina. Później, gdy zyskiwał popularność, na koncie aktora pojawiały się coraz to ciekawsze angaże.
Miłośnicy kinematografii mogą znać produkcje z udziałem Mitchella Ryana takie jak m.in.: „Dharma i Greg”, „Zabójcza broń”, „Polowanie”, „Mściciel” czy „Północ-Południe”.
Podczas wojny koreańskiej aktor służył ojczyźnie w szeregach United States Navy. Śmierć utalentowanego aktora wzruszyła świat filmowy. Artyści, którzy współpracowali z Mitchellem Ryananem składają liczne kondolencje rodzinie artysty.
- Prywatna korespondencja Muchy trafiła do sieci. Niemożliwe okropne wiadomości. „Zachowujesz się jak Putin”
- Wszystko nagle się zatrzymało. Sceny, jakich jeszcze nie było w „Pytaniu na śniadanie”
- Sama ukręciła na siebie bicz? Wielka afera po oświadczeniu Maryli Rodowicz. „Brak taktu i kultury”
Źródło: Kultura Gazeta PL