Nie żyje aktor, Witold Tokarski. „Będzie smutno bez ciebie”
Nie żyje Witold Tokarski. Aktor filmowy i teatralny odszedł w wieku 91 lat. O śmierci poinformował m.in. toruński teatr, z którym był związany przez całe lata. Pod smutnym komunikatem pojawiły się liczne wspomnienia i wyrazy żalu.
Witold Tokarski przez 37 lat działał na scenie toruńskiego teatru. Zadebiutował na scenie w Kielcach, w 1954 roku, jako Filip z „Dożywocia” Aleksandra Fredry. Pojawiał się także w teatrach telewizji i serialach. Był wielokrotnie nagradzany, m.in. Orderem „Zasłużonego Działacza Kultury” oraz Brązowym Medalem „Zasłużonego Kulturze Gloria Artis”.
Po odegraniu niemal 200 ról, które zachwyciły publiczność w Toruniu, oficjalnie zakończył swoją karierę występem 14 czerwca 1996 rolą w „Zaczarowanym jeziorze” według Piotra Czajkowskiego, choć jeszcze dwa lata później, już jako emeryt, zagrał kapitana Rykowa w spektaklu „Pan Tadeusz”.
Odszedł aktor, Witold Tokarski. Bliscy i fani składają kondolencje
Witold Tokarski miał 91 lat i zgromadził pokaźny dorobek artystyczny. Wielu doceniało jego występy na scenie, ogromny talent i doświadczenie, a przede wszystkim niezwykłą osobowość, którą, jak się wydaje, oczarował cały Toruń. O śmierci poinformował m.in. Prezydent miasta oraz miejscowy Teatr im. Wilama Horzycy.
Pod komunikatem pojawiło się wiele komentarzy, a w nich kondolencje, wyrazy żalu, a przede wszystkim wspomnienia, także od tych, którzy znali aktora osobiście. Witold Tokarski wywoływał sympatię i szacunek wszędzie tam, gdzie się pojawiał i z pewnością był jedną z najbardziej charakterystycznych i znaczących postaci toruńskiego światka artystycznego.
– Ogromna strata i żal. Znaliśmy się bardzo dobrze, spotykaliśmy się zawodowo i prywatnie z Witoldem i jego żoną, ich córka Sława pracowała ze mną w SP 11 przez kilka lat, Witek junior uczył się w naszej szkole. Z żoną byli nierozłączni, przemili, towarzyscy. Był chyba najbardziej rozpoznawalnym toruńskim aktorem teatralnym. Żegnaj, Witku, będzie smutno bez ciebie.
– Żegnam Cię Witku ze smutkiem. Od „Ułanów”1982 r. przy każdym naszym spotkaniu nazywałeś mnie córką! To było miłe!
– Jak smutno. Trudno uwierzyć, że nie wejdzie już do teatru z dżentelmeńskim ukłonem na powitanie i z uśmiechem – czytamy pod postem.
– Był niezwykle kreatywnym człowiekiem, który przez wiele lat swoimi teatralnymi kreacjami poruszał toruńską publiczność – napisał także na swoim profilu Prezydent Torunia, Michał Zalewski
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: