„Nasz nowy dom”: Co się stało z twarzą kierownika budowy? Dopiero teraz wyjawił, co go spotkało
Widzowie Polsatu z pewnością kojarzą sympatycznego kierownika budowy, członka ekipy Katarzyny Dowbor z programu „Nasz nowy dom”. Po ostatnim odcinku fanów mocno zaniepokoiły widoczne zmiany na jego twarzy. Pan Artur osobiście potwierdził ich obawy. Wiemy, co go spotkało.
Podczas 257. odcinka ekipa „Nasz nowy dom” dokonała prawdziwego cudu. Z niewykończonej chaty, w której zamieszkiwała rodzina z Marek udało się stworzyć przytulny i pełen uroku, bezpieczny kąt. Jak zwykle, Katarzyna Dowbor i jej ekipa pozostawiła po sobie piorunujący efekt — estetyczny, w pełni funkcjonalny i pełen udogodnień, dostosowany do mieszkańców, zupełnie nowy dom.
Na planie nie zabrakło także kierownika budowy, Artura Witkowskiego, który w niezawodny sposób potrafi ocenić możliwości swoje i pracowników i nigdy nie zawahał się pracować do ostatniego tchu, aby kolejna potrzebująca rodzina mogła rozpocząć nowe życie. Fachowiec cieszy się ogromną sympatią widzów. Nic dziwnego, że gdy fani zauważyli zmiany na jego twarzy, zareagowali natychmiast, z wielkim zainteresowaniem i troską.
„Nasz nowy dom”: Zaniepokojeni fani pytają o stan zdrowia kierownika. Otrzymali odpowiedź
Artur Witkowski niemal od początku związany jest z ekipą programu „Nasz nowy dom”. Pojawił się już w drugim sezonie i z miejsca zaskarbił sobie serca publiczności. Za Katarzyną Dowbor i Martyną Kupczyk ma najdłuższy staż na planie i a jego zawodowe doświadczenie (jak podaje portal „Obcas”, był jednym z wykonawców zlecenia m.in. na apartamenty Hilton w Warszawie) sprawia, że na przy każdym remoncie zachowuje pełen profesjonalizm.
Tak też stało się podczas odcinka 257. Kiedy jednak pan Artur pojawił się na planie, widzowie mogli zauważyć, że z obliczem lubianego kierownika coś jest nie tak. Wyraźnie opadała mu warga, a twarz wydawała się lekko sparaliżowana. W komentarzach natychmiast pojawiły się pytania i spekulacje na temat stanu zdrowia bohatera.
— To może być porażenie nerwu twarzowego — stwierdziła użytkowniczka Facebooka.
— Czy pan miał udar? — padło kolejne pytanie.
Pod obydwoma wiadomościami pojawiły się odpowiedzi od samego Witkowskiego.
— Tak trafiony zatopiony. Przewiało, a potem zapalenie ucha i porażenie nerwu twarzy. Wlekło się pół roku, ale już jest prawie ok.
W odpowiedzi natychmiast posypały się wyrazy współczucia, życzenia zdrowia i masa ciepłych słów od fanów. Jedna osoba zwróciła także uwagę na nieobecność speca w jednym z poprzednich odcinków, jednak wszyscy wyrazili ulgę, że najgorsze już za nim.
Nawet dyskomfort wywołany konsekwencjami choroby nie umniejszył wysiłków Artura Witkowskiego i jego ekipy w pracy nad zapewnieniem rodzinie godnych warunków. Efekt odcinka 257. był wspaniały, na co także zwrócili uwagę widzowie.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Skuteczne sposoby na wzmocnienie odporności u dzieci. Zapomnisz o ciągłym bieganiu do lekarza
- Twoje dziecko skończyło 6 miesięcy? To jeden z najważniejszych momentów
- W Biedronce już od czwartku, w Lidlu kilka dni później. Wspaniałe okazje, w sklepach będą tanie produkty do domu