„Rodzisz dziecko albo idziesz do pracy”. Mąż dał Martynie ultimatum
Martynie niczego nie brakowało. Miała wspaniałego, kochającego męża na wysokim stanowisku. Ukochany zarabiał na tyle, że oboje mogli cieszyć się życiem bez strachu o przyszłość. Pewnego wieczoru kobieta jednak usłyszała: – Rodzisz dziecko albo idziesz do pracy. Zdaniem Martyny to był poważny szantaż.
Martyna była zaskoczona tym ultimatum. Do tej pory żyła z mężem z dnia na dzień. Oboje zdecydowali, że kiedyś powiększą rodzinę, jednak nie planowali żadnych konkretnych terminów. Co się stało, że mężczyzna zaczął tak ją naciskać?
Dziecko albo praca
Podobne szantaże mogą spotkać tylko kobiety, które są na utrzymaniu męża. Mężczyźni na początku nie uważają tego za kłopot, szybko jednak się okazuje, najczęściej pod wpływem otoczenia, że mają i to skonkretyzowane oczekiwania wobec małżonki.
Martyna przeżyła więc niemały szok. Gdy jej mąż wrócił z pracy, kobieta wyczuła, że coś jest nie tak. Obserwowała nerwowe ruchy ukochanego, widać było, że chce jej coś powiedzieć. Martyna zaczęła snuć różne domysły, podejrzewała nawet, że może mąż chce ją zostawić?
Mężczyzna w końcu zebrał się w sobie i postawił sprawę jasno, albo dziecko, albo wracasz do pracy. Kobieta zareagowała w osobliwy sposób. Podeszła do sprawy ze zrozumieniem. Zaczęła szukać powodów tego szantażu.
Szybko domyśliła się, że chodzi o kolegów mężczyzny, którzy powiększają swoje rodziny w ostatnim czasie o kolejnych potomków. Uznała, że żądanie męża nie jest przytykiem i że mężczyzna chce po prostu zmusić ją do założenia rodziny. Jest bowiem pewien, że Martyna wybierze macierzyństwo.
Jeśli nie dziecko i nie praca, to co?
Zastanawiające jest jak Martyna podeszła do sprawy. Ani trochę nie zdenerwowała się na męża, a nawet rozważyła jego propozycję.
Mimo wszystko jego słowa były rodzajem przymuszenia. Bo gdyby Martyna nie zdecydowała się zostanie mamą, ani na podjęcie pracy, co wówczas? Jaka groziłaby jej ”kara”?
Mimo sposobu, w jaki małżeństwo podjęło decyzję o powiększeniu rodziny, są dziś szczęśliwi i mają dwoje dzieci. Martyna ze zrozumieniem traktuje wszystkie kobiety będące na utrzymaniu męża i wie, że ten sposób na życie wymaga pewnej elastyczności.
Myślicie, że mężczyzna powinien postępować w taki sposób z własną żoną?